Artykuły

Profesorski żart

Tych, którzy Corneille'a kojarzą tylko z "Cydem", tragedią i klasy­cyzmem francuskim, reżyser za­skoczył potrójnie. Wystawił "Iluzję", która jest komedią. Tę komedię przybrał w postmodernistyczne szatki.

Utwór Corneille'a jest zapisem niezwykłego seansu. Zrozpaczony ojciec przybywa do maga potężniej­szego od bogów i mocy podziem­nych. Prosi o pomoc w odszukaniu syna, który wiele lat temu opuścił dom. Przemieszkujący w ciemnej ja­mie cudotwórca potrafi wyczarować różdżką każdą chwilę i każde miej­sce. Wywołuje zjawy, które odgry­wają wybrane sceny z życia syna i jego otoczenia. Ojciec, to z zachwy­tem, to znowu ze zgrozą, ogląda szczególnego rodzaju "dokument". Z rozpaczy, w jaką w końcu popada, wyciąga go dopiero mag. W bardzo prosty sposób wyjaśnia to, co dla oj­ca było absolutnie niepojęte. Mówi o tym, co nie było dostępne jego wiedzy. Tłumaczy nieszczęśnikowi teatr i świat.

Cechą seansu u maga jest nie­ustanne balansowanie między prawdą i ułudą, jawą i zjawą. To co przed chwilą miało być pew­nikiem, okazuje się zaraz naj­większą blagą. To, w co nie wie­rzył nikt, staje się namacalnym faktem. Jak w teatrze. "Iluzja" jest jedną z najwspanialszych komedii będących apoteozą tea­tru i świata za to, że są pochwa­łami nieoczywistości.

Reżyser "Iluzji" krakowskiej bardziej niż światem interesuje się sceną. Jaskinię maga, które­go podobnie jak ojca ubrał we współczesny strój, umieszcza w zakamarkach dzisiejszej teatralnej garderoby. Tam jest miejsce na zużyte kostiumy i wydobytą z cienia małą klatkę sce­ny, na jakiej rozegra się seans. Hussakowski z upodobaniem przywołuje literackie pokre­wieństwa komedii, cytuje posta­ci z innych sztuk, bawi się paro­dią skonwencjonalizowanych stylów. Ze ścisłością wyznacza granice i przenikanie się tea­tralnych poziomów. Powstaje z tego twór paradoksalny, który chciałoby się nazwać uporządkowanym wykładem postmoder­nistycznej estetyki, stworzonym przez jej bacznego obserwatora. Jednak wykład nuży. Śmiechu jest też nie za wiele. Zabawne pomysły nikną w natłoku tea­tralnych - metaznaków. Duża część scenicznych zachowań tłu­maczy się dopiero wraz z erudycyjnym "przypisem". Wielka szkoda, że Hussakowski odarł sztukę z niezwykłej aury czaro­dziejskiego, może nawet nieco naiwnego, odkrywania tajników teatru. Ta aura towarzyszyła przygodzie Corneille'owskiego ojca i w zamyśle autora miała zapewne towarzyszyć oglądaniu sztuki przez widza. Zamiast tego reżyser wprowadził lekcję gim­nastyki intelektu. Czy w tej sytu­acji mógł sprowadzić na scenę choćby skrawek tajemnicy nie­objętego świata?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji