Artykuły

Udany debiut

WARSZAWSKI Teatr Ateneum dotrzymał konkursowej umowy i z młodego studenta romanistyki, Krzysztofa Choińskiego, uczynił autora dramatycznego. Jego "Krucjata", z której prapremierą wystąpił ostatnio ten teatr, jest bowiem sztuką, która zdobyła pierwszą nagrodę w I Konkursie Debiutów Dramaturgicznych. Z inicjatywą zorganizowania konkursu wystąpił w roku minionym Teatr Ateneum i chwała mu za to, że doprowadził ją do końca. Konkurs ma być imprezą stałą, na który utwory nadsyłać trzeba pod adresem teatru w terminie od 1 stycznia do 30 czerwca każdego roku.

W licznych dyskusjach na tematy teatralne, w czasie spotkań ludzi sceny z widownią robotniczą, stale słyszy się pytania, dlaczego tak mało mamy polskich sztuk współczesnych. Publiczność chce bowiem widzieć siebie na scenie, interesuje ją przede wszystkim życie współczesne, dlatego inicjatywa teatru, wychodząca naprzeciw początkującym dramaturgom, jest szczególnie godna uwagi. Jeśli rokrocznie przysporzy nam Ateneum jednego tylko autora, to naprawdę zasługa jego będzie duża. Zwłaszcza, że teatr planuje stałą współpracę z pozostałymi autorami, wyróżniającymi się w konkursie. Krzysztof Choiński ma 21 lat. Zaczynam od tego stwierdzenia nie dlatego, by sugerować jakaś taryfę ulgową oceny. Choiński zwyciężył anonimowo w gronie 94 kandydatów i sam ten fakt wystarczająco mówi, że nie młody wiek tu zadecydował, lecz uzdolnienia. Autor "Krucjaty" na pewno zasłużył na próbę sceny. Widać, że "czuje teatr", potrafi budować sytuacje sceniczne, zręcznie prowadzi dialog, rysuje przekonywające charaktery, dobrze brzmi ze sceny jego język. Jak na debiutanta - to niemało.

Chwaląc formę (a wiadomo, że z nią właśnie często borykają się nasi dramaturdzy), więcej już pretensji miałabym do treści sztuki. Jeszcze jedna wersja na temat mitu (tak często niepokojącego różnych autorów) o ofierze z Ifigeni, mającej zapewnić Grekom zwycięstwo w wojnie trojańskiej, niewiele wniosła nowego. I współczesność "Krucjaty" wydaje się nieco problematyczna. A wielkie prawdy w rodzaju tych, że za wyrokami bogów kryją się zwykłe ludzkie interesy i namiętności - dawno już zostały odkryte.

Trzeba przyznać, że teatr poważnie podszedł do swego laureata. Co prawda reżyser (J. Bratkowski) powinien zwiększyć tempo przedstawienia, nie podobały mi się także kostiumy (K. Zachwatowicz), jednak kilka ról aktorskich zasługuje na wyróżnienie. Zwłaszcza R. Wilhelmi w roli Achillesa i J. Matyjaszkiewicz jako Odysseusz wnieśli najwięcej współczesności do "Krucjaty". Niepokoi natomiast pewna maniera w głosie E. Kępińskiej (Ifigenia), jej powtarzające się od "Smaku miodu" rozgrymaszenie młodej dziewczyny.

Tych wszystkich, którzy - na równi ze mną - boleli, że pierwszą nagrodę w konkursie debiutantów zdobyła sztuka kostiumowa (istny zalew antyku!), a nie rozgrywająca się dzisiaj, z pewnością pocieszy wiadomość, że Krzysztof Choiński pracuje już nad pozycją następną i o współczesności będzie w niej mówił wprost. Czekamy na tę drugą sztukę z zainteresowaniem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji