Artykuły

Szklane gwiazdy

Znów wypada sięgnąć pamięcią wstecz. Tym razem do "Szklanej niedzieli", przyznającej systematycznie symboliczne tytuły telewizyjnych gwiazd miesiąca, a pod koniec roku nawet tytuł szklanej gwiazdy roku. Ostatnio za najpopularniejszą postać polskiej telewizji uznano Karola Małcużyńskiego, wytrawnego dziennikarza, publicystę, komentatora spraw krajowych i zagranicznych. Wybór nadspodziewanie trafny i sprawiedliwy, chociaż trochę zaskakujący. Rzadko się zdarza, by komentator polityczny cieszył się większą popularnością i sympatią od artystów, sportowców, wirtuozów lekkiej muzy. A jednak stało się to możliwe. Karol Małcużyński zwyciężył wielu ulubieńców publiczności, wymienię tu chociażby Dwóch Starszych Panów.

Sukces ten zawdzięcza zarówno wysokiej klasie zawodowej, jaką reprezentuje, świetnym komentarzom, reagującym szybko i obiektywnie na wydarzenia, jak i bezpośredniości i dużej kulturze osobistej. Wreszcie zaletom telewizyjnym: swobodzie zachowania się przed kamerą, lapidarności wypowiadanych opinii. "Monitor" prowadzony przez Małcużyńskiego, mimo że jest audycją młodą, jeszcze nie uformowaną do końca, należy do najchętniej oglądanych punktów programu. W "Monitorze" jest miejsce na wiele spraw: na słowo o najnowszych rewelacjach politycznych i na mikro-reportaże filmowe, na wywiad z ministrem i przegląd czasopism. Wszystko podane jest zwięźle, jasno, interesująco.

Dzisiejszy raptularz poświęcam tematom dość odległym, więc n i och mi czytelnicy wybaczą gwałtowne, nieoczekiwane przejścia. Od "Monitora" chciałbym zrobić skok w stronę... sportu, bo ostatni tydzień przyniósł nam w tej dziedzinie wyjątkowo atrakcyjną i cenną porcję wrażeń. Myślę o pięciu transmisjach z Bratysławy, gdzie odbywały się mistrzostwa Europy w jeździe figurowej na lodzie.

Jak wszystkie wydarzenia w życiu również dyscypliny sportowe dzielą się na telewizyjne i pozbawione walorów sportowo-widowiskowych. Jazda figurowa należy do tych pierwszych. Chyba przede wszystkim dlatego, że mamy do czynienia z połączeniem sportu ze sztuką, sprawności fizycznej z wartościami artystycznymi. W jeździe figurowej występują elementy baletu klasycznego i nowoczesnych tańców, a także pokrewieństwa z twórczością plastyczną. Układy taneczne, kompozycje figur, wdzięk i piękno ludzkiego ciała - przypominają żywe rzeźby.

Z imprez rozrywkowych wypada wspomnieć o audycji "Teresa i inne", na która to audycję złożyły się piosenki Freda Buscalione, włoskim temperamentem inscenizowane i interpretowane przez Wiesława Gołasa, Kalinę Jędrusik, Barbarę Rylską, Igę Cembrzyńską, Gustawa Lutkiewicza i innych. Program prowadzony jak zawsze przez Lucjana Kydryńskiego odbiegał trochę od przejętego schematu. Oprócz czystych popisów wokalnych, piosenkarskich, utwory poddano daleko posuniętym zabiegom teatralizacyjnym, co wyraźnie uatrakcyjniło całe widowisko.

Poniedziałek przyniósł nam jak zawsze spektakl teatralny - poetycki dramat hiszpańskiego pisarza Federico Garcia Lorki "Panna Rosita". Utwór postępowego autora, zamordowanego w 1936 roku przez frankistowskich faszystów, jednego z najoryginalniejszych twórców teatralnych, poety, odnowiciela ojczystej pieśni ludowej, jest historia o nie spełnionej miłości, o oczekiwaniu i tęsknocie. Lorca połączył w dramacie formy czystej liryki miłosnej, elementy poezji, z brutalną, naturalistyczną nieomal obserwacją obyczajową, z soczystością w malowaniu środowiska, ojczystego życia.

Przyznam się, że nie jestem zwolennikiem takich połączeń, drażnią mnie one i rozpraszają nastrój, chociaż zdaję sobie sprawę, że zamierzenie Lorki nie jest pozbawione śmiałości, a nawet genialności literackiej.

Przedstawienie poniedziałkowe w reżyserii Maryny Broniewskiej stało się solowym popisem jednej aktorki - Aleksandry Śląskiej.

Na koniec sprawa interwencyjna. Nie popisała się znów telewizyjna technika. W ubiegłą niedzielę poczęstowano nas dwoma filmami w stanie szczątkowym. Pierwszy ("Koń, który mówi") z powodu awarii w telekinie pozbawiony został końca, drugi ("Gangsterzy i filantropi") miał wprawdzie koniec, ale ze środka wyrwano cały akt. Oj, źle się bawicie panowie!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji