Tychy. "Prezydentki" z Wrocławia w Małym
Trwa Teatr Konesera w tyskim Teatrze Małym. Nowy rok otwiera prawdziwy mistrz - Krystian Lupa i jego "Prezydentki" z Teatru Polskiego we Wrocławiu. Zobaczymy je w sobotę dwukrotnie - o godz. 17 i 20.
W 1999 roku Krystian Lupa wyznaczył w "Prezydentkach" [na zdjęciu] teatralne granice. Równocześnie w tym samym przedstawieniu przekroczył je wszystkie, nie pierwszy i zresztą nie ostatni raz. Zapoczątkowany wówczas eksperyment trwa nieprzerwanie od ponad dekady. "Prezydentki" Teatru Polskiego zagrano ponad 200 razy, gościły na wielu scenach Europy, a po latach od premiery wciąż budzą skrajne emocje. Ich autor, Werner Schwab, ojciec teatralnych brutalistów, zmarł w wieku 35 lat. Zostawił 15 dramatów, z których każdy narusza tabu społeczne i estetyczne, rozbijając kolejne kanony dobrego smaku.
W ciasnej, zagraconej kiczowatymi dewocjonaliami kuchni zastajemy siedzącą w fotelu Gretę (fenomenalna Halina Rasiakówna), Ernę (Bożena Baranowska) przed telewizorem, która kończy oglądać transmisję mszy papieskiej, oraz obrażoną Mariedl (Ewa Skibińska) pod stołem. Podobno poszło o guzik, zresztą kobiety nieraz swoje spotkania i wcześniej kończyły wielką awanturą. Greta nie chodzi do kościoła, bo nie ma z kim zostawić ukochanego psa. Młodsza Mariedl przeciwnie - przepełniona wiarą z przejęciem realizuje swoją codzienną ziemską pokutę - przepycha klozety gołymi rękami. Erna chyba dawno zwątpiła w zbawienie, żyjąc z dnia na dzień w towarzystwie swojego czterdziestoletniego syna alkoholika. Dni tytułowych prezydentek kręcą się wokół nowo zakupionego kolorowego telewizora, ich życie bowiem dawno straciło barwy. Paplają o papieżu, opatrzności, życiu i sensie istnienia świata. Widzowie obserwują jak w laboratorium ich wzajemne relacje, próby zdobycia dominacji, które ostatecznie kulminują w agresji.
Bilety na spektakl kosztują 55 zł (z kartą stałego widza 44 zł).
