Artykuły

Hyde Park

Próba sceniczna z przerwą w środku pióra Adama Kreczmara, reżyseria: Zbigniew Krężałowski. Scenografia: Jan Gołka. Muzyka: Jerzy Andrzej Marek. Kierownik literacki: Stanisław Mijas. Kierownik artystyczny: Zdzisław Grywald.

Próba sceniczna Adama Kreczmara jest nie pierwszą w literaturze dramaturgicznej próbą zburzenia sztywnych ram tradycyjnego teatru i przemówienia do widza i słuchacza bardziej wprost, niejako twarzą w twarz, tak, jak to czynią różnego autoramentu mówcy, kaznodzieje i prorocy w londyńskim Hyde Parku. Próba ta udała się całkowicie i w jej rezultacie trzymaliśmy rzecz sceniczną barwną, inteligentną, chwytliwą.

A przecież środki, którymi posłużył się autor, są niezwykle proste: trzy postacie proroków, wokół których kręci się galeria ludzi, których prawdopodobnie spotkać można w Hyde Parku: przekupka, policjant, reporter, dziewczynka, poszukująca lodów. Pojawia się nadto, chyba z obszaru marzenia, postać dziewczyny. Wszystko to kłębi się na scenie, śpiewa i krzyczy, chodzi na rękach, zaczepia widza, dyskutuje i walczy w takim tempie, że, Bogiem a prawdą, trudno byłoby po jednej bytności w teatrze odpowiedzieć na pytanie, jakie prawdy głosi każdy z trzech proroków i co reprezentuje.

Z grubsza rzecz traktując Młody Gniewny (gra go Jerzy PIÓRKOWSKI) jest egzystencjalistą, życie traktuje jako niezasłużoną karę, buntuje się przeciwko niemu, chce zniszczyć dotychczasowe dzieje ludzi i wszystko rozpocząć od początku, bo "na początku była miłość". Spadochroniarz (Zbigniew PLATO) to wynik wąskiej specjalizacji społecznej, człowiek przystosowany do brutalnej walki, do zabijania "małym palcem", człowiek, który nie może czuć się dobrze w ciszy i bezruchu mieszczańskiej prosperity. Wreszcie Kubuś (Zdzisław NOWICKI) to chyba pragmatysta, marzący o dwóch hektarach ziemi, na których mógłby założyć sad i wespół z kobietą budować nadal życie ładu i spokoju. Czuje się on zagrożony zarówno ze strony brutalnego spadochroniarza jak szalejącego hippiesa i daremnie usiłuje pogodzić ze sobą te dwa żywioły. Owocarka (Zdzisława BIELECKA - PIÓRKOWSKA) sprzyja każdemu z tych trzech, byleby tylko nie rozwłóczyli jej po parku skrzynek do owoców i nie kradli jabłek. Wszystkiemu przygląda się pobłażliwie Bobby - londyński policjant (Zbigniew KRĘŻAŁOWSKI) który dobrze wie, że ludzie, którzy wykrzyczą z wysokości drewnianej skrzynki swoje prawdy i żądania, pójdą następnie zmęczeni do domów, pozostawiając mu rozeznanie w nastrojach społecznych i liczne zapisy w służbowym notesie.

Myślę, że autor jest zadowolony z kształtu scenicznego, nadanego jego sztuce przez teatr kielecko-radomski. Reżyser (Zbigniew Krężałowski) wypracował drobiazgowy, sekundowy po prostu scenariusz ruchu i sytuacji, a aktorzy czuli się w swoich scenicznych skórach jak we własnych. Wszystkie role zagrane są con amore i z temperamentem lekkoatletycznym. Trudno byłoby wyróżnić kogoś z trzech proroków. Brawo!

Owocarkę zagrała Zdzisława Bielecka - Piórkowska z zacięciem i wdziękiem. W potrójnej roli Pana w ciemnych okularach. Fotografa i Zmiennika wystąpił Bogdan Budziszewski - w każdej z tych odmian bardzo charakterystyczny i zabawny.

Różne manifestacje żywiołu kobiecego ukazywała aktorka, ukryta w programie pod trzema gwiazdkami. Zasłużyła na pięć!

Scenografia Jana Gołki prosta i pomysłowa. Muzyka dobrze wspiera akcję, chociaż czasem zagłusza aktorów.

Publiczność premierowa bawiła się doskonale. Mądra to była zabawa. Należy oczekiwać i życzyć sobie, żeby sztuka nie zeszła z afisza zbyt prędko, jak to, niestety bywa w Radomiu i żeby jak najwięcej mieszkańców naszego, niezbyt teatralnego, grodu zakosztowało przyjemności obcowania z dobrym teatrem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji