Artykuły

Rozmowa z nowym prezesem ZASP

Niemiecki model teatru, w którym od końca XIX wieku aktor jest urzędnikiem państwowym z przypisaną siatką płac i ubezpieczeń wskazuje Olgierd Łukaszewicz jako mu najbliższy. Rozmowa z nowym prezesem o wyzwaniach dla ZASPu.

Jolanta Ciosek: Czy decydując się po raz drugi na objęcie funkcji prezesa ZASP, nie pomyślał Pan, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki?

Olgierd Łukaszewicz: Oczywiście, że pomyślałem, ale jednocześnie uświadomiłem sobie, iż rzeka nie jest ta sama. Spłynęły brudy, mam nadzieję wszystkie, choć naiwny nie jestem i wiem, że pracy przede mną huk.

Jakie problemy i sprawy do rozwiązania uważa Pan za najważniejsze?

- Jest ich mnóstwo. Przede wszystkim trzeba zacząć od budowania zinstytucjonalizowanego dialogu, by coś wreszcie zaiskrzyło. Jednak ten dialog nie może być poklepywaniem się po ramieniu, nie może też być zbiorem monologów, ale winien być prawdziwą rozmową trójstronną: rządu, organizacji pracodawców i pracobiorców. Jednakże w tej materii mamy pewien kłopot, bo Polska, jako jedyny kraj Unii Europejskiej, nie ma w sektorze "żywych przedstawień" organizacji pracodawców. W jakiś sposób jest nim minister kultury, ale ten przecież sprawuje nadzór właścicielski jedynie nad instytucjami narodowymi - reszta jest w rękach samorządów. Trzeba wzbudzić wolę samorządów miast i województw do wykreowania takiego przedstawicielstwa, takiej organizacji, które ten dialog będą w stanie i w prawie prowadzić. Komisja Europejska stwierdziła bowiem, że Unia Polskich Teatrów i Stowarzyszenie Dyrektorów Teatrów nie spełniają kryteriów bycia pracodawcą. Dlatego tej roli w rozmowie z artystami muszą się podjąć resort kultury i samorządy.

Jaki model organizacji teatrów europejskich jest Panu najbliższy?

- Niemiecki, w którym od końca XIX wieku aktor jest urzędnikiem państwowym z przypisaną siatką płac i ubezpieczeń. Ten model znam z własnego doświadczenia, bo pracowałem tam przez pewien czas. Teraz bój idzie o wzmocnienie prawne funkcji kreatywnej teatru: teatr nie może być poczytywany jako jedna z wielu instytucji kultury, w oparciu o zasady funkcjonowania czy to muzeum, czy domu kultury. Nie, bo jest instytucją o odmiennej od tamtych specyfice działania. Tak więc słuszne i zbawienne jest to, że minister kultury proponuje określić teatry jako instytucje artystyczne, w których dokonuje się proces twórczy. Np. Ustawa o zamówieniach publicznych nie dostrzega tej specyfiki pracy teatrów, a konieczność jej stosowania jest zmorą dla wszystkich naszych scen. Mam nadzieję, że uda się to zmienić.

Jakimi argumentami chce Pan przekonać młodych artystów teatru, by wstępowali do ZASP-u?

- Młodzi muszą przede wszystkim zobaczyć, że ZASP jest aktywny, że prowadzi ważne, także dla nich, rozmowy, i że w tych rozmowach jest skuteczny. Temu wzmocnieniu autorytetu ma służyć także całkowita transparentność moich działań.

Czy nie sądzi Pan, że ZASP winien mieć większy wpływ na obsadę stanowisk dyrekcyjnych w teatrach?

- Przede wszystkim dyrektorzy powinni starać się, by powstała organizacja pracodawców. Nie może być też tak, że pracownicy, a ściślej rzecz ujmując, przedstawiciele związków danego teatru zasiadający w komisji konkursowej, wybierają sobie dyrektora. To jest chory, zdegenerowany system. Owszem, w komisjach powinni być obecni przedstawiciele związków, ale ich władz naczelnych.

Osobną sprawą będzie stosunek ZASP do prac legislacyjnych związanych z nowelizacją ustawy o działalności kulturalnej.

- To prawda. Ale nie wszystko naraz, trzeba działać krok po kroku.

Czytam "Sławę i infamię" Bohdana Korzeniewskiego - jakże odmienny od współczesnego obraz stabilnego i silnego ZASP-u przedwojennego i powojennego wyłania się z tej niezwykłej książki. Marzy się Panu podobna organizacja?

- Silny tak, ale chcę raczej równać do współczesnych organizacji działających w Europie. Pamiętajmy, że sami nie wykreujemy się na silnych. Żyjemy w epoce dialogu i nasza siła zależeć będzie od tego, jaką pozycję w tym dialogu zajmiemy.

Czego należy życzyć nowo wybranemu, choć przecież nie nowicjuszowi w tej funkcji, prezesowi?

- Żeby mógł poczuć naprawdę, że jest już w nowej rzece.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji