Artykuły

Spotkania na szczycie

W ten sposób nazwał Jerzy Zagórski w "Kurierze Polskim" nie dawno zakończone Warszawskie Spotkania Teatralne. Istotnie przedstawiono w czasie ich trwania szczytowe osiągnięcia polskich teatrów, oczywiście z wyjątkiem stołecznych, znanych tutejszej publiczności. Jednomyślny werdykt widzów i recenzentów: najlepszy spektakl, to "Dziady", wystawione przez Teatr Wybrzeża z Gdańska. Jest to niewątpliwy sukces reżysera Macieja Prusa, Henryka Bisty, grającego główną rolę i całego zespołu. O powodzeniu "Dziadów" zadecydował również pełen pietyzmu stosunek publiczności do arcydzieł literatury narodowej. Jest faktem bezspornym, że uczyniono u nas wiele, by upowszechnić znajomość klasyki: poezji, prozy, utworów scenicznych, malarstwa, rzeźby, grafiki. Jeżeli chodzi o dawną polską komedię, podziwialiśmy w stolicy w ostatnich latach "Zemstę" w Teatrze Powszechnym z Pawlikiem i Władysławem Kowalskim, "Śluby panieńskie" w "Ateneum" ze Świderskim i Sewerynem, "Damy i huzary" w "Kwadracie" z Dziewońskim.

Do tradycji sceny narodowej sięgnął Janusz Krasiński, pisząc w oparciu o utwór Marka Nowakowskiego sztukę pt. "Wesele raz jeszcze", wystawioną w Teatrze Rozmaitości. Narzucają się oczywiście reminiscencje z "Wesela" Wyspiańskiego. Nie ma tu jednak żadnych wulgarnych zapożyczeń, jest samodzielny dramat, w którym Krasiński w sposób realistyczny i krytyczny ukazuje współczesnych Polaków. Obdarzony doskonałym wyczuciem sceny. Krasiński zbudował akcję trzymającą widzów w napięciu. Bogaty gospodarz wydaje córkę za mąż za człowieka z miasta. Na weselu są ludzie wiejscy i miejscy, reprezentujący różne zawody, charaktery, życiorysy. Przy obficie zastawionym stole biesiadnikom rozwiązują się języki. Doskonała okazja do poznania ludzkiej psychiki. Przedstawienie wyreżyserował bardzo dobrze Roman Kordziński. Świetną parę nowożeńców stanowią Andrzej Kopiczyński i Joanna Kasperska. Znakomite kreacje tworzyli Teresa Szmigielówna, Piotr Garlicki, Jerzy Karaszkiewicz, Janusz Paluszkiemicz, Ludwik Ptak, Wojciech Zagórski.

Witold Filler, dyrektor i kierownik artystyczny Teatru Syrena, wpadł na bardzo dobry pomysł: na karnawał trzeba przygotować rozbawione, roztańczone, rozśpiewane widowisko. Wystawiano rewię pt. "Trzeci program" (dla uczczenia faktu, że to już trzecia maniera za nowej dyrekcji). Niestety, interesująca koncepcja dyrektora Fillera została tylko w części urzeczywistniona. Winowajcą jest Stefan Wenta, reżyser spektaklu i choreograf oraz kierowany przez niego balet (kompletny brak staranności w opracowaniu układów tanecznych). Trudno uwierzyć, że tak zły balet dopuszczono do występu publicznego. Człowiek wzdycha za czasami, gdy Bogdan Jędrzejak przygotowywał występy taneczne w "Syrenie". Lepiej jest z częścią wokalną. Bardzo podoba się Violetta Villas. Brawa należą się Lidii Korsakównie. Ewa Szykulska ładnie śpiewa doskonalą "Piosenkę ekonomiczną" Fillera i Poznakowskiego. Zdzisław Leśniak, Lechosław Woźniczko, Ewa Miodyńska wywiązują się należycie ze swych zadań, ale, niestety, nie ratuje to spektaklu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji