Artykuły

Białoszewski rebours

Teatr Dramatyczny premierą Wypraw krzyżowych zainaugurował działalność nowej sceny - Sali im. Haliny Mikołajskiej

Czwarte piętro kamienicy przy ulicy Tarczyńskiej 11 w roku 1955 stało się piętrem teatralnym. Mieszkał tam bowiem Lech Emfazy Stefański, który wraz z przyjaciółmi stworzył jedyny w swoim rodzaju teatr. Jego współtwórcą, autorem tekstów i aktorem był oczywiście Miron Białoszewski. Po utwory Teatru Osobnego, zebrane w wydanym przez PIW tomie, sięga jednak niewiele teatrów. Powód wydaje się prosty - Białoszewski pisał dla konkretnych wykonawców (m.in. i dla siebie), grających w dobrze mu znanym pokoju i dla - w przeważającej mierze nieprzypadkowej publiczności. Klimat twórczej, intelektualnej zabawy, rodzący się w kameralnej atmosferze, jest niemal nie od odtworzenia w tradycyjnym teatrze. Dlatego łatwiej zrobić adaptację Pamiętnika z powstania warszawskiego lub wystawić nie obciążony taką teatralną przeszłością Kabaret Kici-Koci.

Piotr Cieplak zbudował swoje Wyprawy krzyżowe na podstawie dramatu tytułowego oraz Perugi, czyli Szwagra Europy i Pani Koch. Posługując się tekstami Białoszewskiego skonstruował spektakl, który można interpretować jako opowieść o skomplikowanych relacjach damsko-męskich, która w dodatku zaczyna się... w łóżku. Niestety, niewiele ma to wspólnego z tym, co napisał autor. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że jest dokładnym zaprzeczeniem intencji Białoszewskiego. Takie przeinterpretowanie oczywiście zmieniło sensy i poprzesuwało akcenty. Cała semantyka tekstów, gry słów zatracają się w rodzajowej opowieści, powodując na przykład, że parodia historycyzmu (w Wyprawach) staje się mało czytelna. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Cieplak nie zawierzył Białoszewskiemu, budując za pomocą jego tekstów całkowicie własne przedstawienie.

Po tym, co napisałam, moja następna konstatacja może wydawać się wręcz schizofreniczną niekonsekwencją... Nie odwołując niczego, muszę bowiem stwierdzić, że spektakl Cieplaka jest na swój sposób fascynujący. Aleksandra Konieczna i Adam Ferency grają tak dobrze, że zapomina się o tekście, całą uwagę skupiając na jego interpretacji i związanych z nią działaniach. Wiem, że to dosyć przewrotny komplement - szczególnie dla reżysera - ale tak właśnie jest! Zwłaszcza Aleksandra Konieczna, przechodząca podczas spektaklu różne metamorfozy, śmieszy i wzrusza, wręcz zaskakując skalą swych aktorskich możliwości.

Jednoznaczna ocena Wypraw krzyżowych jest tym samym naprawdę bardzo trudna. Z jednej strony - świetni aktorzy, którzy swą grą zajmują widza bez reszty, i interesująca, będąca niemal integralną częścią tekstu muzyka, z drugiej - zagubiony gdzieś Białoszewski, którego teksty są jedynie pretekstem do aktorskich działań. Krótko mówiąc - pełna ambiwalencja i rozdarcie, bo chociaż aktor w teatrze jest niewątpliwie bardzo ważny, zapominać o wpisanych w tekst znaczeniach po prostu nie wolno.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji