Artykuły

Gra z losem

"Romeo i Julia" w chor. Jerzego Makarowskiego w Operze Wrocławskiej. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.

Balet "Romeo i Julia" w inscenizacji i choreografii Jerzego Makarowskiego ma już swoją historię. Artysta nie powtarza nam znanej i nieco sentymentalnej opowieści o kochankach z Werony, ale znalazł klucz do dramatu wyrażanego tańcem w mrocznym filmie Ingmara Bergmana "Siódma pieczęć". W spektaklu główną postacią staje się Fatum, które prowadzi grę losami ludzkimi jak pionkami na szachownicy. Romeo, Julia, zwaśnione rody Montecchich i Capulettich muszą się mu podporządkować.

Jerzy Makarowski poszukiwał artysty, który odpowiadałby jego wyobrażeniom Fatum, i znalazł go w zespole baletowym Teatru Wielkiego w Łodzi. Gienadij Rybalchenko zwrócił uwagę choreografa swoimi warunkami scenicznymi i psychicznymi. Tancerz o nadnaturalnie długich rękach potrafi zastygać bez ruchu w niemal mistycznym zamyśleniu. Dziś balet o kochankach z Werony bez Gienadija nie ma sensu. Pozostali wykonawcy, choćby tak niesamowicie sprawni jak Anatolij Iwanow w roli Merkutia czy klasycznie piękni jak Nozomi Inoue w roli Julii, są w cieniu mrocznego Fatum, które występuje również pod postacią zakonnika. Modernistyczne układy choreograficzne doskonale pasują do muzyki Prokofiewa odtwarzanej z taśmy, w wykonaniu na zmianę Boston Symphony i London Symphony.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji