Artykuły

Rok 2010 w teatrze: Spokojnie. Bez niespodzianek

Rok 2010 krakowski teatr przemierzył spokojnym, dostojnym krokiem. Nic nie zaskoczyło, nic nie zdumiało, nic nie zachwyciło. Nie było nawet ekscytujących porażek. W tym spokojnym teatralnie roku gorętsze emocje zapewniły przedstawienia gościnne - pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.

W Starym Teatrze reżyserowali Michał Zadara, Jan Klata i Wojciech Klemm. Zestaw godny i sprawdzony, strategia przywiązywania do teatru artystów, którzy przynieśli mu rozgłos, zrobili świetne spektakle czy sprowokowali dyskusje - słuszna. Tyle że tym razem rezultaty nie były powalające. "Utopia będzie zaraz" Zadary, choć ciekawie przyglądająca się prywatnym historiom z lat 80., nie dorównała jego poprzednim spektaklom w Starym. Tak było i z Klatą. "Wesele hrabiego Orgaza "atrakcyjne i błyskotliwe, okazało się przedstawieniem zdumiewająco grzecznym - do podziwiania, a nie do myślenia. "Amfitrion" Klemma nie miał lekkości "Piekarni" z zeszłego sezonu, był konwencjonalną komedią przyrządzoną na konwencjonalnie nowoczesny sposób. Z przygotowanego przez Mikołaja Grabowskiego spektaklu "Chopin kontra Szopen" można było, owszem, czegoś się o kompozytorze i jego obrazie w społeczeństwie dowiedzieć, można też było pobawić się i zadumać, ale nic poza tym.

Stary, jak zwykle za dyrekcji Grabowskiego, był też miejscem debiutów i warsztatów. Efekt - poprawne "12 stacji" Ewy Rysovej i pokaz międzynarodowych warsztatów "Focus on Mitos", niektórych ciekawych, niektórych mizernych, ale niezbyt w sumie ekscytujących.

W Teatrze im. Słowackiego też było jak zwykle. Na dużej scenie Maciej Wojtyszko i Agata Duda-Gracz, na małej Iwona Kempa. Z małej sceny na dużą awansował Redbad Klijnstra, świeżą krew reżyserską reprezentował Marek Gierszał. Wojtyszko w "O rozkoszy" po raz kolejny wybrał na bohaterów postaci historyczne (Katarzynę II i Diderota) i bawił się historią i teatrem, tyle że tym razem z przyciężkim wdziękiem. Agata Duda-Gracz i jej aktorzy w "Ojcu" bardzo się napracowali (precyzyjnie dopracowany ruch, zmiany dekoracji, śpiew), aby efektownie pokazać wątłą i niemądrą opowieść o dylematach artysty rzeźbiącego krucyfiks.

W "Makbecie" Redbada Klijnstry, który miał być współczesną interpretacją Szekspira, przez cztery godziny oglądaliśmy dowody bezradności reżysera wobec tekstu i własnych pomysłów. Cóż, reinterpretacje klasyki tradycyjnie już się w tym teatrze nie udają.

Iwona Kempa zaproponowała na małej scenie "Intymność", spektakl nowoczesny w formie, ale banalny w treści i dość nieporadny w aktorstwie. Z kolei Marek Gierszał z farsowym przytupem potraktował "Boga mordu" Rezy, tekst wykorzystujący co prawda schematy farsowe, ale niebędący farsą.

Skłonność do używania dużych liter - nadwyrazistości i dobitnego podkreślania sytuacji czy scenicznych dowcipów - Gierszał ujawnił też w "Kogucie w rosole" w STU, słabszej wersji sztuki "Goło i wesoło". STU też kontynuuje swoją strategię repertuarową - spektakle rozrywkowe plus od czasu do czasu klasyka w reżyserii Krzysztofa Jasińskiego. Jako że scena ta traktuje pojęcie premiery dość luźno, urządzając ją np. po roku eksploatacji spektaklu, trudno przypisać przedstawienia do jakiegoś roku. W każdym razie z nowości w repertuarze jest też "Król Lear" (premiera odbyła się w grudniu, choć przedstawienie grane jest od dawna).

Połączenie rozrywki i ambitniejszego repertuaru jest też specjalnością Bagateli. W tym roku ambicje reprezentował "Hamlet" Macieja Sobocińskiego na małej scenie, chaotyczna, niedomyślana i mało subtelna, za to utopiona w atmosferze horroru interpretacja Szekspira. Znacznie przyjemniej było na "Kochankach nie z tej ziemi" Piotra Urbaniaka, choć to też sztuka z duchami.

Łaźnia Nowa szczęśliwie zakończyła remont i jak co roku gości spektakle, festiwale i koncerty. Z produkcjami własnymi nie było najlepiej - "Kuszenie" Marcina Wierzchowskiego okazało się znacznie słabsze niż jego "Supernova", pretensjonalne, kiepsko zagrane i dość komiczne w próbie "nowohuckiego zakorzenienia". "Siekiera" Łukasza Czuja byłaby lepsza jako koncert Tomasza Marsa z zespołem (piosenki polskich punkowych grup) bez teatralnej narracji.

Teatr Nowy z kolei borykał się z brakiem pieniędzy, w lutym zapowiedział nawet swój pogrzeb. Udało się tego uniknąć - i dobrze, bo taka scena nastawiona na debiuty i próby jest potrzebna. Co prawda ani "Novecento" Iwo Vedrala, ani "Koniec półświni" Jakuba Porcariego, ani "Encyklopedia duszy rosyjskiej" Piotra Siekluckiego i Tomasza Kireńczuka nie zachwyciły, ale cóż, może w tym roku będzie lepiej.

Za to inna mała offowa scena (bardzo mała, bo w piwnicy Klezmer-Hois mieści się może z 30 widzów), czyli teatr Barakah, zaliczyła bardzo udany spektakl - polską prapremierę "Szyca" [na zdjęciu] Levina w reżyserii Any Nowickiej. Bardzo energetyczny (muzyka - Renata Przemyk), drapieżny, tragigroteskowy i zagrany z dużym zaangażowaniem.

W Operze Krakowskiej również sprawdzony repertuar i sprawdzone nazwiska. "Carmen" i "Baron cygański" - Laco Adamik, "Eugeniusz Oniegin" - Michał Znaniecki. Oraz baletowy, bardzo kolorowy i słodki "Kopciuszek" Giorgia Madii. Wiadomo, że spektakle Adamika będą solidne, realistyczne i (niestety) pozbawione polotu. Wiadomo też (po "Don Giovannim"), że u Znanieckiego będzie chaotycznie i niemiło dla oka. I tak się stało. Pociechą byli śpiewacy - Mariusz Kwiecień i Ewa Biegas w "Onieginie" czy Monika Ledzion i Arnold Rutkowski w "Carmen". Operze Krakowskiej stanowczo przydałoby się odświeżenie zestawu reżyserów i scenografów.

W tym spokojnym teatralnie roku gorętsze emocje zapewniły przedstawienia gościnne. Na Reminiscencjach - wspaniałe "Sound of Silence" Alvisa Hermanisa, spektakl niezwykle dowcipny, ale też melancholijny, przywołujący lata 60. na prowincji Europy. Na Genius Loci - "Niech żyje wojna!!!" Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego, przewrotna, zabawna i gorzka reinterpretacja historii, i "Czterech pancernych". Na Boskiej Komedii cały program był niezwykle ciekawy; co więcej - każdy spektakl był inny, każdy zapraszał do innego świata. Festiwal wygrali Monika Strzępka i Paweł Demirski przedstawieniem "Był sobie Andrzej, Andrzej, Andrzej i Andrzej". Krakowskie spektakle ("Wesele hrabiego Orgaza" i "Hamlet") tym razem przepadły. Mogliśmy się ewentualnie kontentować tym, że za najlepszego reżysera został uznany Krzysztof Garbaczewski (opolska "Odyseja"), niedawny absolwent krakowskiej PWST.

Zniknął debiutujący udanie w ubiegłym roku Post-soc Festiwal (organizowany przez Teatr Ludowy), pojawiła się za to Materia Prima, organizowany przez Groteskę festiwal teatru formy. Oglądaliśmy przedstawienia, jakich w Krakowie nie ma na co dzień - oparte na scenicznej plastyce, nie na tekście, wykorzystujące przeróżne materie teatralne i fizyczne umiejętności aktorów. Choć zabrakło olśnień, festiwal był na pewno odświeżającym doświadczeniem.

I jeszcze jedno: największe przeżycie muzyczno-dramatyczne to "Pasja wg św. Jana" Bacha w wykonaniu Les Musiciens du Louvre-Grenoble pod dyrekcją Marka Minkowskiego podczas festiwalu Misteria Paschalia. Nie był to spektakl, nie było śladu inscenizacji, ale umiejętności odsłonięcia dramatyzmu samej materii muzycznej może Minkowskiemu pozazdrościć każdy operowy reżyser.

Teatr to nie tylko przedstawienia, lecz także książki. Wydawnictwo Panga Pank regularnie rzuca na rynek najnowsze dramaty - polskie i tłumaczone. Księgarnia Akademicka niedawno wydała 50. już tom serii "Interpretacje dramatu". Do tych wydawnictw dołączył Ha!art, inaugurując w połowie roku serię teatralną. Ukazały się już cztery książki - o Jeanie Fabre, Bernardzie-Marie Koltesie, Sarah Kane i teatrze ostatniego 20-lecia.

Krakowski teatr 2010 roku ugrzązł w mniej lub bardziej przyzwoitej nijakości. Coś się wyczerpało, niemal jak w "Weselu hrabiego Orgaza", gdzie mówi się: "Nic w niczym ugrzęzło i kręci się w kółko, zbawczego oczekując jutra". Może nie jest to "nic", ale rzeczywiście ugrzęzło i kręci się w kółko.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji