Artykuły

Bella nie chce gbura

Najpierw Bella nie chce Wokulskiego, bo jest przerażona Jego gburowatością, agresywnością, pewnością siebie, zaborczością. Potem, kiedy - zresztą dzięki Stasiowi - zrozumie "swój problem", zmienia się z widocznymi szansami dla amanta, wczesnopazernego kapitalisty, który też przechodzi swoistą edukacją "uczłowieczenia". Ale możliwe, a nawet pewne - jak to u Hanuszkiewicza - są jeszcze niespodzianki, ba, nawet poważne "odkrycia" tekstowe, których nie zdradzą, aby nie popsuć pointy autorom spektaklu.

Adam Hanuszkiewicz "pisze na scenie" swoje "utwory" i nie ma sensu, aby porównywać to z czymkolwiek lub do czegokolwiek odnosić. Łącznie z "Lalką" Prusa. Z tego "pisania" wyłania się sentymentalna opowieść, z pewną charakterystyczną dla Hanuszkiewicza tęsknotą moralną: aby mianowicie sprawiedliwość na świecie polegała na tym, że białe odtąd będzie czarne, a czarne będzie białe. Bez półtonów i szarości. Niby nic się nie zmienia, a zmienić ma się wszystko.

Uwielbia reżyser "Panny Izabelli" takie "odkrycia" i jeszcze bardziej ceni sobie "moralizatorski" ton tych odkryć. Lubi "odkryć", że np. Wokulski to nie żaden wrażliwy postromantyczny bohater, ale zwykły cham, zaś Izabella to nie "lodowata ryba", jeno sentymentalna, wrażliwa panienka. Wszystko jest możliwe, prawie jak w "Dynastii", najważniejsze, by oddać ogólną "sprawiedliwość" wszelkiej rzeczy.

Nie ma problemu Hanuszkiewicz z "wyegzekwowaniem" swojego myślenia na scenie, ponieważ aktorzy w zasadzie ograniczają się do grania w ramach tzw. efektu scenicznego Hanuszkiewicza. Polega on generalnie na tym, że aktor (aktorka) staje na proscenium w pełnym świetle, "zawiesza" wzrok na wysokości balkonu, "chwyta" publiczność a co może "chwycić" i mówi jej "prosto w twarz" "prawdę". Ten swoisty "szantaż" zmusza publikę do "wbicia się w fotel", jeśli chce udać, że jest na tyle dobrze wychowana, iż nie wypada jej odwracać uwagi od tego, który do niej mówi. Tak to wygląda ogólnie. A w szczegółach prowadzi do tego, że nie bardzo wiadomo co kto gra, kto mówi, bo tak czy inaczej jest to "głos" reżysera ubrany raz np. w Magdalenę Cwenównę, raz w Arkadiusza Bazaka, a jeszcze kiedy indziej w Irenę Kwiatkowską, która na szczęście jest rozpoznawalna nie tylko jako "medium". Poza "głosem" reżysera próbuje coś zagrać Paweł Szczęsny (Wokulski) i przede wszystkim bardzo "rozpalona" do grania Małgorzata Duda.

Oświadczał wielokrotnie Hanuszkiewicz, że nie robi przedstawień dla krytyków, że nie interesuje go ich opinia, że tworzy teatr dla publiczności i ona jest najważniejsza... Można na poziomie "takiego dialogu" powiedzieć, że krytyk nie pisze dla Hanuszkiewicza, czy nawet zespołu, a przede wszystkim dla Czytelników, którzy pewnie tworzą publiczność.

Otóż dla spokoju sumienia chcę państwa, wybierających się na "Pannę Izabellę", ostrzec przed nadmiernymi nadziejami, by i rozczarowania były mniejsze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji