Artykuły

Całe życie na straży pamięci męża

Jeśli jest się żoną dyrektora teatru - nie ma się łatwego życia. Ale ten problem nie dotyczył Mirosławy Dubrawskiej. - Nigdy nie czułam się dyrektorową. Tak nazywano mnie tylko w Starym Teatrze, bo Kraków lubi tytuły. Byłam aktorką Mirosławą Dubrawska, nie dyrektorową Hübnerową - mówiła. - Mąż mnie nie rozpieszczał. Nie grałam u niego za dużo. Nikt nie miał pretensji.

"Koledzy wiedzieli, że przy mnie można rozmawiać"

Rzeczywiście nikt nie miał do pani Miry pretensji. Tym bardziej, że... walczyła z "dyrekcją". - Koledzy wiedzieli, że przy mnie mogą mówić o wszystkim. Byłam po ich stronie.

To prawda, ale też prawdą jest, że te nieliczne role, które powierzył jej mąż, były wyjątkowe. Wystarczy wymienić Lady Makbet, królową Małgorzatę w "Iwonie, księżniczce Burgunda" i arcydzieło aktorskie - pielęgniarka w "Locie nad kukułczym gniazdem". Ktokolwiek oglądał Mirosławę Dubrawska w tym spektaklu (sztuka była grana w latach 1977 - 83), do dziś jest pod wrażeniem. Z tym, że Hübner wcale nie miał zamiaru dać jej tej roli. To Andrzej Wajda miał mu powiedzieć: "To rola dla Miry".

Sztuka wywoływała emocje zarówno wśród aktorów, jak i widzów. Pani Mira zerwała kontakty z Wojciechem Pszoniakiem (grał Mc Murph'ego). Gdy schodziła ze sceny na widownię czuła jej nienawiść: "żebyś złamała nogę", "niech cię udusi" - słyszała. Pękła gdzieś granica między światem realnym a teatralną fikcją. Wielka satysfakcja dla aktora i jednocześnie męka dla człowieka. Wytrzymali tak 6 lat. Aktorzy poprosili o zdjęcie sztuki, bo nie wytrzymywali presji...

Jej mistrzami byli Aleksander Zelwerowicz, Leon Schiller, Jan Kreczmar. Z rozrzewnieniem wspominała początki pracy w teatrze. - Poznaliśmy się bliżej w Teatrze Ateneum. W 1955 roku zagraliśmy w "Maturzystach". Rok później w "Dziwaku" Nazima Hikmeta. Mira grała Nihal, ja (Witold Sadowy) - Kamila. Z pozoru chłodna i pełna dystansu, okazała się wyjątkowo ciepłą i wrażliwą osobą. Bardzo dowcipną i pełną dystansu do siebie. Niezwykle kulturalną. Zaprzyjaźniliśmy się. Ta przyjaźń przetrwała aż do śmierci Miry.

"Zgodnie z rodzinna tradycja miała skończyć farmacje"

Ojciec pani Miry chciał by zgodnie z tradycją, skończyła farmację i prowadziła rodzinną firmę.- A ja mówiłam, dobrze tato, najpierw skończę szkołę aktorską, potem farmację - wspominała. - Postawiłam na swoim. 10 maja zdałam egzamin, 18 czerwca mój tata umarł, nigdy niestety nie zobaczył mnie na scenie.

Decyzja o aktorstwie była też o tyle ważna, że w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie poznała przyszłego męża, Zygmunta Hübnera. Mirosława Dubrawska o mężu mówiła: - Był wybitnym intelektualistą. Nie potrzebował moich uwag.

Jedyna ich córka Joanna skończyła historię sztuki, zrobiła doktorat, dziś zajmuje się marketingiem. Jej syn, a ukochany wnuk aktorki, Mikołaj ma dziś 27 lat.

Pytana o swoje wady, mówiła: - Byłam gwałtowna, wybuchowa, uparta, apodyktyczna. Dziś ze zdumieniem odkrywam niektóre z moich cech w Joannie. Gdy jej mówię, że jest uparta, dziwi się tak samo, jak ja kiedyś.

W 2001 roku na scenie Teatru Powszechnego, który od śmierci Zygmunta Hübnera (zmarł w 1989 roku) nosił jego imię, obchodziła 50-lecie pracy. Zagrała Ethel w "Nad złotym stawem" w reżyserii Zbigniewa Zapasiewicza, który zagrał też jej męża. To był koncert gry obojga.

Przy tej okazji powiedziała: - Nigdy nie byłam gwiazdą, ale grałam u wielkich reżyserów. Wspaniałe role. Miałam szczęście. Mogłam odejść w zapomnienie, a tu proszę - pół wieku na scenie. Czuję się spełniona. Pięć lat później spotkała się z Krystianem Lupą i zagrała gościnnie w Teatrze Dramatycznym, panią Hertie w sztuce "Na szczytach panuje cisza". Będąc w świetnej dyspozycji psychicznej zaczęła mieć problemy fizyczne. Pojawiły się bóle nóg. W 2007 roku po raz ostatni zagrała na scenie macierzystego teatru - Rebekę Nurse w "Czarownicach z Salem" Artura Millera.

Z czasem przestała chodzić. Poruszała się na wózku. Znosiła to dzielnie. Kiedy spotkałem ją na premierze nowej inscenizacji "Lotu nad kukułczym gniazdem" w reżyserii Jana Buchwalda, popatrzyła na mnie smutno: - Widzisz Witku, co się ze mną stało? Trzymałem się, aby się nie rozpłakać. W jakiś czas później dowiedziałem się, że amputowano jej nogę. Wtedy wróciłem myślami do czasów naszej młodości i zobaczyłem ją młodą, piękną i uśmiechniętą.

***

W skrócie:

Urodziła się: 28 IV 1928 roku w Warszawie

Znana: Zadebiutowała na deskach Teatru Współczesnego w Szczecinie w 1950 roku. Potem grała w teatrach Gdańska. Krakowa i Warszawy. Od 1974 roku związana ze stołecznym Teatrem Powszechnym. Ważne filmy: "Seksolatki", "Długa noc poślubna", "Faustyna", "Panny i wdowy", "Sława i chwała"

Zmarła: 12 X 2010 roku w Warszawie

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji