Artykuły

To wyłącznie kwestia ciekawości

- Cóż, chociażbym chciał śpiewać, jak Adriano Celentano czy Andrea Bocelli - nie da rady. Dlatego charczę. A że akurat Tom Waits też tak robi, to czysty przypadek - ANDRZEJ GRABOWSKI o swojej płycie.

Co Pana podkusiło, by nagrać płytę?

- (śmiech) Nic mnie nie "podkusiło". To była kwestia przypadku. Kompozytorzy, z którymi wcześniej pracowałem, Krzysztof Niedźwiecki i Marcin Lamch, namówili mnie na to. Wcześniej przygotowałem z nimi dwie piosenki na płytę poświęconą duetowi Himilsbach-Maklakiewicz, z których jedna, "Jestem jak motyl", bardzo się spodobała i trafiła nawet na pierwsze miejsce listy przebojów radiowej "Trójki". Zachęceni tym sukcesem, jej autorzy przyszli do mnie rok temu i zapytali: "Spróbujemy?". Zgodziłem się, poprosiłem ich o napisanie muzyki, a kilku przyjaciół, choćby Jana Nowickiego, Jana Wołka czy Andrzeja Poniedzielskiego, o przygotowanie tekstów.

Nagranie płyty zaspokoiło jakieś Pana ambicje lub marzenia?

- Może rozczaruję pana, ale nie. Nigdy nie chciałem być gwiazdą pop. To była wyłącznie kwestia ciekawości - uda mi się, czy nie. Oczywiście, nie oznacza to, że podszedłem do nagrań z lekceważeniem. Oddałem się w ręce profesjonalistów i zaśpiewałem najlepiej, jak potrafiłem.

Przed premierą albumu mówił Pan, że "będą to piosenki o tabloidach, piciu wódki i kobietach". No i rzeczywiście tak jest. To najważniejsze sprawy w Pana życiu?

- (śmiech) Jakbym powiedział, że tak, to zaraz wszyscy by wrzasnęli: "Pijak!". Oczywiście, picie alkoholu jest czymś zupełnie normalnym, jak się to robi od czasu do czasu. Piosenka o tabloidach w sumie wypadła, ale jest inna o podobnej tematyce - "Męska rozmowa z telewizorem". A kobiety? Czymże byłoby życie mężczyzny bez nich!

Na płycie są też piosenki o Bogu i diable.

- Modlitwa "Mam prawo do takich kilku zdań" to jedyny tekst na płycie, który sam napisałem. Oczywiście, mogłem go popełnić dopiero teraz, kiedy mam świadomość zbliżającej się starości i śmierci... Mam za sobą kilka zawodów w życiu ze strony Boga; kiedy patrzę w telewizji na te wszystkie ludzkie nieszczęścia, ciągle zadaję sobie pytania: dlaczego tak się dzieje? Dlaczego Stwórca na to pozwala? I dlatego napisałem: "Pytanie drugie do Ciebie mam/ Bo na obraz stworzyłeś nas swój/ A co drugi z nas ludzi to cham". Natomiast "Diabły" to tekst Andrzeja Poniedzielskiego. Napisany ironicznie, z satyrycznym ukłuciem, mam nadzieję, że spowoduje uśmiech u słuchaczy. Bo jak tu się nie śmiać: "Pierwszy diabeł niesie zgagę/ To pokuta za odwagę/ Że się człowiek po poglądach nie rozgląda/ I że wie, że wpłynie nań jedynie/ To, co występuje w płynie".

Powiedzmy szczerze: Pan nie tyle śpiewa, co mruczy i charczy. Zachciało się być polskim Tomem Waitsem?

- Cóż, chociażbym chciał śpiewać, jak Adriano Celentano czy Andrea Bocelli - nie da rady. Dlatego charczę. A że akurat Tom Waits też tak robi, to czysty przypadek. Mało tego - niektórzy porównują mnie do Cohena czy Wysockiego. To miłe, ale nie zgadzam się z tym. Nagrywając album, za wszelką cenę chciałem uniknąć "aktorstwa", bo nienawidzę piosenki aktorskiej. Nie nadawałem się też na piosenkarza. Dlatego, jak to kiedyś powiedział Wojtek Waglewski z Voo Voo o sobie i Maleńczuku, jestem tak jak oni czymś pośrodku - narratorem. Bo ważny jest dla mnie tekst, nie chcę śpiewać o przysłowiowej dupie Maryni, ale o czymś konkretnym, co ma sens, co ludzie zapamiętają.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji