Artykuły

Warszawa. Le Madame szansą dla offu

Le Madame ma szansę stać się ciekawą sceną niezależną. Artyści już polubili to miejsce.

O niepewnym losie klubu z Koźlej piszemy od ponad tygodnia. Nie wiadomo, czy za miesiąc to oryginalne centrum artystyczne nie zniknie z mapy Warszawy. Wszystko dlatego, że kamienica, w której działa, odzyskało miasto. Urzędnicy zastanawiają się, czy warto zostawić ten lokal dotychczasowym użytkownikom.

W kwietniu w Le Madame zaplanowano ponad 30 innych spektakli. Wczoraj o swojej wizji tego teatru opowiadała Katarzyna Szustow, szef artystyczny sceny. Dziś o tym, dlaczego Le Madame jest szansą dla warszawskiego offu, mówią: aktorka Maria Seweryn i reżyser Piotr Łazarkiewicz.

***

Maria Seweryn, aktorka

Z Le Madame współpracuję od miesiąca na offowych zasadach. Przygotowujemy tu spektakl "Miss HIV" według sztuki Macieja Kowalewskiego. Wspaniałe w tym miejscu jest poczucie swobody i wolności. Ludzie związani z Le Madame są otwarci, np. Kasia [Szustow, szef artystyczny sceny - red.] po przeczytaniu tekstu dała nam absolutną wolność tworzenia. W trakcie prób zmieniają nam się koncepcje - np. dotyczące tego, gdzie posadzimy publiczność - i nikt nie robi z tego powodu żadnego problemu. Prawdę mówiąc, nie znam innych takich miejsc. Niezwykłe jest, że przy okazji prowadzenia klubu ktoś ma ochotę robić jeszcze tear. A im się chce.

Piotr Łazarkiewicz, reżyser

- We wszystkich większych miastach w Polsce oprócz teatrów instytucjonalnych jest też miejsce na sceny offowe. Tak jest w Szczecinie, Krakowie, Wrocławiu, Gdyni. Paradoksalnie, Warszawa była dotychczas, z małymi wyjątkami takimi jak Stara Prochoffnia czy - w pewnym sensie - Fabryka Trzciny, zupełnie pozbawiona tego rodzaju teatrów. Są grupy niezależne, a brakuje scen offowych.

Le Madame ma tym większą szansę zaistnieć jako oryginalna przestrzeń dla działań niezależnych. Wyobrażam sobie, że mogą tu powstawać rzeczy niepodobne do czegokolwiek innego. Odbywać się premiery obarczone ryzykiem artystycznym, a przez to ciekawe i bezinteresowne.

Scena jest niewielka, na projekty są niewielkie pieniądze, a mimo to zaangażowało się tu w pracę wielu poważnych aktorów i twórców.

Już szykuję się na kwietniową premierę sztuki "Miss HIV" Maćka Kowalewskiego z udziałem Marii Seweryn, Ewy Szykulskiej i Izy Kuny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji