Artykuły

Przyspieszony kurs nauki o człowieku

Obcowanie z ludźmi sprawiało BOGDANOWI HUSSAKOWSKIEMU radość. Jednocześnie jako człowiek wnikliwy, postrzegał rzeczy we właściwych proporcjach. Miał ogromne poczucie humoru. Szybko stwarzał atmosferę bezpośredniości, naturalności - wspomnienie o wybitnym artyście.

Bogdan Hussakowski zmarł 5 listopada tego roku w Krakowie. Miał 69 lat. Absolwent Wydziału Aktorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie i Wydziału Reżyserii PWST w Warszawie. Dyrektorował wielu polskim teatrom. Współpracował ze scenami Krakowa, Poznania, Opola, Warszawy. W1967 roku rozpoczął pracę pedagoga w krakowskiej PWST Od 1979 do 1992 roku kierował łódzkim Teatrem im. Stefana Jaracza, który uczynił jedną z najważniejszych scen w kraju.

Bramy teatru

- Poznaliśmy się na początku moich studiów na reżyserii dramatu w krakowskiej PWST. Bogdan zasłużenie cieszył się tam opinią jednego z najlepszych pedagogów - wspomina Waldemar Zawodziński, dyrektor artystyczny "Jaracza".- W błyskotliwy i lapidarny sposób trafiał w istotę rzeczy. Błyskawicznie diagnozował słabe punkty wskazując to, co wymagało szczególnej uwagi i pracy. Jego inteligentne, dowcipne, momentami ironiczne, ale ogromnie użyteczne uwagi budziły w nas, studentach, przeświadczenie, że nic się przed jego okiem nie ukryje. Chyba już na pierwszym roku usłyszałem od niego: "No, to teraz jak najszybciej do teatru!".

Pierwszy spektakl u Hussakowskiego w "Jaraczu" Zawodziński zrobił na drugim roku studiów - były to "Bramy raju" według Jerzego Andrzejewskiego. Dla młodego twórcy praca ta była szczególnym wyróżnieniem. Po premierze Zawodziński otrzymał propozycję etatu reżyserskiego, wszedł do grona znakomitych artystów - to była jedna z najważniejszych scen polskich, dysponująca bardzo silnym zespołem aktorskim. Tak rozpoczęła się wieloletnia współpraca obu panów.

- Również przyjaźń - dodaje Zawodziński. - Wiele mu zawdzięczam. Uczył rzeczy, z jakimi inni sobie nie radzili: jak w postaci scenicznej ukazać pełnię człowieczeństwa, jak porozumiewać się i współpracować z aktorem. Dla młodego reżysera nie jest to takie oczywiste, a umiejętność nawiązywania porozumienia i dialogu jest niezbędna, gdy wypowiadasz się za czyimś pośrednictwem, gdy ktoś staje się nośnikiem twoich intencji. To jedno z najtrudniejszych zadań. Łączyć kapitał wszystkich ludzi, ich osobowości, wrażliwość, we wspólną kre-ację, jak prowadzić aktora, jak być mu pomocnym i uzyskać efekt, o jakim myślimy, budować świadomość postaci, umieć czytać z aktora, błyskawicznie go ogarnąć - to wielka, choć, niepowszednia umiejętność.

Gdy inni potrzebowali dwudziestominutowego monologu, Hussakowski zamykał sedno sprawy w dwóch zdaniach.

- Po latach wiem, jak ważne jest to w zawodzie, gdzie pracuje się na wysokim diapazonie emocjonalnym, kiedy niezbędna jest umiejętność unikania słów i zachowań zamykających wyobraźnię, odbierających aktorowi poczucie bezpieczeństwa, przy jednoczesnym stosowaniu technik, które otwierają, pozwalają pokonywać opory i niepewność.

Obcowanie z ludźmi sprawiało Hussakowskiemu radość. Jednocześnie jako człowiek wnikliwy, postrzegał rzeczy we właściwych proporcjach. Miał ogromne poczucie humoru. Szybko stwarzał atmosferę bezpośredniości, naturalności. Nie kreował sztucznych wartości, nie wywyższał się, nie stawał ponad innymi.

- Usuwał wszystko, co mogłoby przeszkodzić w zbudowaniu rozmowy. Dążył do niezafałszowanych relacji - wspomina Zawodziński. - Swą inteligencją budził w nas szacunek, respekt i podziw. Baliśmy się tylko, że gdy czemuś nie sprostamy, on wszystko wypunktuje. Cieszył się autorytetem, ale nigdy go nie nadużywał.

Zagraj kapryśnego reżysera

Wśród wybitnych realizacji teatralnych Hussakowskiego wymieńmy choćby "Wielkanoc" Strindberga, prapremierę światową "Zdziczenia obyczajów pośmiertnych" Leśmiana, "Ferdydurke" i "Ślub" Gombrowicza, "Wesele" Wyspiańskiego, "Iluzję komiczną" Corneille'a. Reżyserował w ZSRR, Japonii, Jugosławii, Francji, Norwegii.

- Pracowaliśmy ze sobą w "Jaraczu" i krakowskim Teatrze Słowackiego, przy spektaklach dramatycznych i operowych-opowiada Zawodziński. - Nauczył mnie, kiedy pewność jest atutem, a kiedy bardziej skuteczny jest element niepewności. To było na drugiej próbie generalnej "Bram raju". Wszystko szło dobrze. Jego zdaniem aż za dobrze. Nachylił się i powiedzał: "Waldku, są zbyt pewni siebie. Sprowokuj kłótnię" - ciągnął z właściwym sobie humorem - "przyczep się do drobiazgu,

wywołaj dziką awanturę, zagraj kapryśnego reżysera, zniszcz krzesło na koszt teatru". Na trzeciej generalnej wszystko poszło równie gładko, ale zabrakło świeżości, dreszczu niepewności, który powinien jej towarzyszyć. A on wiedział, że dramaturgia prób to oddzielny ważny problem, że pewien stan rozwibrowania, wrzenia trzeba podtrzymywać. To było moje pierwsze zetknięcie z żywym teatrem i on w dużej mierze mnie tego teatru nauczył.

- Bogdan był erudytą, ciekawym wielu zjawisk, młodym w myśleniu. Wiedział, że teatr jest efektem rozmowy reżysera z aktorem. Był czuły na stronę wizualną i muzyczną przedstawienia. Ważni byli dla niego wszyscy współpracownicy - dodaje Zawodziński. - Nie tylko inteligentnie nazywał potrzeby, dawał też sporą przestrzeń wolności twórczej. Prowokował, by osiągnąć więcej niż zwykłe odrobienie lekcji na zadany temat, a jednocześnie potrafił być ostry w ocenie, także wobec siebie.

"Gorąca linia"

W 1992 roku Bogdan Hussakowski zdecydował się opuścić "Jaracza". Na swego następcę mianował Waldemara Zawodzińskiego.

- Sytuacja dla kultury nie była zbyt dobra, ale teatr miał się świetnie, wspaniale zorganizowany i prowadzony. Dzięki Bogdanowi na tej scenie jest miejsce na dialog pokoleniowy. To dziedzictwo po nim - opowiada Zawodziński. - Bogdan poczuł że to dobry moment, by odejść.

Ważne było nie roztrwonić wypracowanego kapitału. Moim atutem było, że w przeciwieństwie do paru kontrkandydatów nie zniszczyłem wcześniej żadnego teatru. Miałem na koncie cztery przygotowane przedstawienia, należałem do zespołu "Jaracza", ale nie miałem wielkiego doświadczenia w kierowaniu ludźmi. Powiedział: "Waldku, a teraz przyśpieszony kurs nauki o człowieku".

Po odejściu z "Jaracza" dyrektorował Teatrowi im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Realizował przedstawienia w Łodzi, Wrocławiu, Kielcach i Katowicach. Zawodziński zawsze mógł jednak liczyć na "gorącą linię".

- Bogdan wiedział, że człowiek sam musi rozwiązywać swoje problemy, że nikt go w tym nie wyręczy. Wiele razem pracowaliśmy, a to przekłada się na taką ilość rozmów, że dziś trudno jest je dokładnie odtworzyć. Cenniejsze są te, gdy czerpiemy z czyjejś mądrości, nie szukając doraźnej pomocy.

- Była w nim cała paleta odcieni. Widziałem go w różnych sytuacjach. Potrafił być poirytowany, egzekwujący, uparty. Ogromnie mi się podobało, że często wiedział, iż ktoś popełnił

błąd, ale nie karał dodatkowo. Wiedział, że sama świadomość, iż ktoś nie zawalczył o coś więcej, choć mógł, jest już wystarczającą karą.

Pod koniec życia drugim domem Hussakowskiego stał się krakowski Teatr Nowy. Tam miał obchodzić 50-lecie pracy artystycznej.

Kilka lat temu udało mu się przezwyciężyć ciężką chorobę. Wciąż był bardzo aktywny zawodowo. Przygotowywał ze studentami spektakle dyplomowe.

- Choroba odebrała mu to, co tak bardzo było zespolone z jego osobowością. Głos. Ale nie załamał się - opowiada Mariusz Jakus, aktora łódzkiego "Jaracza".

- Mimo kłopotów z mówieniem, Bogdan nie zrezygnował z zajęć w szkole. Studenci nie tylko nie prosili o zmianę wykładowcy, a wręcz domagali się zajęć z nim. Kilka zdań wypowiedzianych z trudem przez Bogdana miało dla nich większą wartości, niż cały wykład wielu innych osób - wspomina prof. Ewa Kutryś, PWST w Krakowie. - Pierwsze, co robił na zajęciach z nowymi studentami, to rozdawał im instrukcje współpracy z osobą, która ma problemy z mówieniem. Przez cały ten czas cechowało go wyrafinowane poczucie humoru, nigdy nie był w żaden sposób upozowany.

- Jeśli jedną z największych wartości jest pamięć o kimś, to myślę, że wielu z tych, którzy się z nim zetknęli, zachowa go w najczulszej pamięci - mówi Zawodziński. - Dla mnie to jeden z najważniejszych ludzi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji