Artykuły

Dwaj przyjaciele z teatru

Były ogromne bukiety herbacianych róż, gratulacje, laudacje, odznaczenia Honoris Gratia od prezydenta Jacka Majchrowskiego włącznie. Były oczywiście wieńce laurowe, w których wyglądali dostojnie, jak na Jubilatów przystało... - o TADEUSZU HUKU i LESZKU PISKORZU, aktorach Starego Teatru w Krakowie, świętujących 40-lecie pracy, pisze Jolanta Ciosek w Dzienniku Polskim.

"Teatralny arbiter elegantiarum, o zniewalającym męskim uroku, łączy intelektualny dystans, dyscyplinę i precyzję z siłą ekspresji, autoironią, wyrafinowanym poczuciem humoru. Jest aktorem o bardzo szerokim emploi, zaskakuje różnorodnością teatralnych wcieleń - klasyczny i nowoczesny, formalny i emocjonalny, tragik i komik. Rolą Mattiego w spektaklu "Pan Puntilla i jego sługa Matti" Brechta w reżyserii Macieja Prusa rozpoczął swój pierwszy sezon w Starym Teatrze w 1974 roku - wcześniej, przez cztery sezony związany był z Teatrem im. Słowackiego. Zagrał Mattiego przeciw brechtowskim zasadom - żywiołowo, namiętnie - zgodnie z myślą inscenizacyjną reżysera który w tym przedstawieniu łamał utarte interpretacje. Również przeciw schematom stworzył Czepca w "Weselu" Wyspiańskiego wtopionego w oniryczny, zaczarowany świat inscenizacji Jerzego Grzegorzewskiego" - Tadeusz Huk, wielbiciel dam i przez damy wielbiony, niegdyś współwłaściciel artystycznej kawiarni "Maska", autor wielu rysunków, z aktami kontrowersyjnymi obyczajowo włącznie.

"Uosabia wszystkie cechy aktorstwa ze szkoły Konstantego Stanisławskiego: zespolenie z graną postacią, prawdę psychologiczną, perfekcjonizm warsztatowy. Jego wyrazistość, charakterystyczność, dynamikę i sceniczny temperament wzmacnia naturalna vis comica. Krakowianin z urodzenia i pasji, przez wszystkie lata twórczej pracy wierny Staremu Teatrowi, debiutował w 1970 roku w "Śnie nocy letniej" w reżyserii Konrada Swinarskiego. Leszek Piskorz - kin-der z Grzegórzek, aktor mający na swym koncie ponad 300 ról teatralnych, filmowych i telewizyjnych, wykładowca w krakowskiej PWST, artysta o pisarskim talencie, co udowodnił powieścią autobiograficzną "Ja, kinder z Grzegórzek".

Tadeusz Huk i Leszek Piskorz - o których tak jak powyżej napisano w teatralnym biuletynie - dwaj znakomici aktorzy, dwaj kompani ze Starego Teatru, od czterdziestu lat związani z krakowskimi scenami, łączony jubileusz, czyli osiemdziesięciolecia pracy artystycznej obchodzili spektaklem "Trans-Atlantyk" w reżyserii Mikołaja Grabowskiego w Starym Teatrze. Za ich twórcze dokonania i czterdziestoletnią wierność krakowskim scenom zostali odznaczeni Medalami Honoris Gratia a także otrzymali medale 200-lecia Starego Teatru i 100-lecia Pałacu Sztuki.

- Spędziliśmy wspólne lata w liceum, w szkole teatralnej na jednym roku, a od lat mieszkamy blisko siebie, jesteśmy sąsiadami w Bronowicach, w tym czarownym miejscu koło Tetmajerówki. I proszę sobie wyobrazić, że mima iż pora by się pokłócić to nadal jesteśmy przyjaciółmi. Co prawda Tadeusz jest kibicem Cracovi, a ja Wisły i nieraz robimy sobie na złość wykrzykując przed domami: "Wisła pany" albo " Cracovia pany". Ale to nie przeszkadza byśmy nadal łyknęli wspólnie kielicha Mamy taki system wzajemnego porozumiewania się przy płocie, wzajemnych tajemnych znaków, by nasze kochane żony nie złościły się, że jakieś winko przy tym płocie strzelimy. A wódeczka też niejedna wspólnie wypita i przysłowiowa beczka soli zjedzona Tadeusz jest fantastycznym kompanem, przyjacielem, aktorem i człowiekiem o bardzo dobrym sercu. Ma wielką wyobraźnię, która czasami go ponosi i której mu zazdroszczę - mówi o swym przyjacielu jubilacie Leszek Piskorz.

A jubilat Tadeusz rewanżuje się z radością takimi oto refleksjami: Oskar Wilde powiedział: Najbardziej nie lubimy ludzi, którzy mają takie same wady jak my. Otóż Leszka i mnie różni absolutnie wszystko: charakter, emploi, upodobania, potrzeba celebrowania uroczystości, bywania tu i tam (to Leszek). No więc, jak sama pani widzi, Lesiu jest niezwykle wdzięcznym obiektem do przyjaźni. Znamy się od liceum, tyle lat nauki i pracy spędziliśmy razem, że można by od tego zwariować. A my-nie, wręcz przeciwnie, nasza przyjaźń kwitnie. Lesiu, w ramach celebracji, nadaje dużą wagę temu naszemu jubileuszowi uważając, że artysta musi od czasu do czasu przypominać o sobie.

I może ma w tym rację? W ramach zajęć "pozalekcyjnych" ma pasję, którą u niego uwielbiam: robi świetne nalewki. Jego wiśniówki, dereniówki, pigwówki są znakomite.

A jak obaj panowie znaleźli się na krakowskim łez padole? Żeby nie narazić się któremuś z Jubilatów przyjmijmy kolejność alfabetyczną.

Tadeusz Huk pochodzi ze znanej krakowskiej rodziny adwokatów - ojciec bardzo namawiał syna by poszedł w jego ślady i skończył studia prawnicze - Aktorem zostałem rzeczywiście trochę na przekór rodzicom, a prawo nigdy mnie nie interesowało. Polska w czasie, kiedy zdawałem maturę, była krajem bardzo ponurym i smutnym, zawód adwokata nie miał tu żadnej przyszłości. A ja wówczas zetknąłem się z kolorowym środowiskiem plastyków, aktorów, muzyków. Wydawało mi się, że właśnie w tym momencie mojego życia oderwanie się od tej rzeczywistości poprzez sztukę będzie zbawienne. W młodości prowadziłem życie artystowskie. Gdy zaczynałem pracę, wydawało mi się, że dopiero ja pokażę, co to jest prawdziwe aktorstwo, co to znaczy naprawdę grać. Jak się ma 20 lat, człowiek sądzi, że świat do niego należy. Startować trzeba z głową w chmurach. Kiedyś wybrałem Kraków i jestem konsekwentny - wyznaje Tadeusz Huk.

Wielokrotnie występował w sztukach Wyspiańskiego, a rolą Gospodarza z "Wesela" mocno wpisał się w pamięć widzów. Od wielu lat jest bronowickim gospodarzem naprawdę... - Może duch Wyspiańskiego czuwał nade mną... Wyspiański od lat mi towarzyszył w moich pracach, a niedawno przeprowadziłem się do Bronowic, mieszkam na tyłach Tetmajerówki i Rydlówki i rzeczywiście czuję się trochę gospodarzem. Mam piękny widok na cały Kraków: widać Wawel, Wieżę Mariacką, a jak jest dobra pogoda, to także Tatry. A sąsiedztwo zobowiązuje...

Reb w "Dybuku", Gospodarz w "Weselu" i arcyzabawny Emil w "Słomkowym kapeluszu" - to efekty twórczego porozumienia artysty z reżyserami. Tadeusz Huk współpracował też z Jerzym Grzegorzewskim (Czepiec w "Weselu"), Jerzym Jarockim ("Rewizor', "Mord w katedrze"), Tadeuszem Bradeckim (Baron Krieg w "Wiośnie Narodów w Cichym Zakątku" - za tę brawurowo zagraną rolę został uhonorowany wieloma prestiżowymi nagrodami - Hrabia Szarm w "Operetce" czy Respekt w "Fantazym". W spektaklu "Spaghetti i miecz" Kazimierza Kutza stworzył niezwykle zabawną postać pułkownika Sroki.

Kreacją aktorską, którą błysnął na warszawskich deskach scenicznych, był Mefisto zagrany gościnnie w Teatrze Powszechnym prowadzonym przez Zygmunta Hubnera.

Andrzej Wanat, jeden z czołowych krytyków teatralnych, tak pisał o aktorstwie Tadeusza Huka: "Jest artystą wszechstronnym, nie ma właściwie emploi, w którym by się nie sprawdził. Jest aktorem ekspresji i intelektu, autoironii i wyważonego dystansu, komiczny i wstrząsająco tragiczny, perfekcyjnie panujący nad plastyką ciała wytworny, elegancki i przystojny. Znakomity kreator ról klasycznych, kostiumowych, a także współczesnych, psychologicznych. Niezrównany w repertuarze komediowym".

Jak powiedział Tadeusz Huk: z Leszkiem dzieli nas wszystko, z charakterem i emploi włącznie. Stąd też obaj panowie nie wchodzili sobie w artystyczną drogę. Leszek Piskorz, urodzony na Grzegórzkach, których to językiem potrafi posługiwać się do dziś, jak sam podkreśla, miał wiele szczęścia że trafił na znakomitych reżyserów, którzy poznawszy jego talent powierzali mu kolejne ważne role. - Lądowanie miałem jak w puchu, przez zespół "Starego" zostałem przyjęty życzliwie. Wicio Sadecki i Jurek Bińczycki zwany "Biniem" wprowadzali mnie w zawód. Mieszkałem wtedy na poddaszu Starego Teatru wraz z Biniem właśnie. Ze trzy filmy fabularne można by nakręcić o naszym trwającym pięć lat "małżeństwie". Ileż bankietów, rozmów z Konradem Swinarskim - wspominał aktor w jednym z wywiadów. A podczas jubileuszowej gali dodał: Po jednym z nocnych teatralnych spotkań z Konradem Swinarskim, zakończonych gdzieś w środku nocy, zrywa mnie nad ranem telefon. Dzwoni Jurek Trela i krzyczy: "Co z tobą, Leszek, przecież próba". Ubieram się, lecę na scenę, a tam Treluś potwierdza: "Próba, próba... charakteru".

Grał w "Biesach" Wajdy i jego filmowym "Weselu", w "Dziadach" Swinarskiego. Jego Mc Murphy w"Locie nad kukulczym gniazdem" Wassermana w reży- serii Krzysztofa Zanussiego był postacią złożoną: z jednej strony cynicznym cwaniakiem i oszustem, z drugiej odważnym buntownikiem pokrywającym błazenadą ludzkie ciepło i empatię.

Podczas VI Opolskich Konfrontacji Teatralnych artystę wyróżniono za rolę Felka w "Romansie z wodewilu" Krzemińskiego w reżyserii Marty Stebnickiej, w której to postaci znakomicie splotły się jego talent komiczny i wokalny, a także doskonała znajomość krakowskiego folkloru..

Z kolei w "Łgarzu" Goldoniego w reżyserii Giovanniego Pampiglione aktor skonstruował postać Arlekina perfekcyjnie posługując się formą komedii dell'arte, za co nagrodzono go Grand Prix podczas XXII Kaliskich Spotkań Teatralnych.

"Obłąkany skryba kancelaryjny z Gogolowskiego opowiadania "Pamiętnik wariata", na którym został oparty monodram Leszka Piskorza pod tym samym tytułem, był kwintesencją aktorskich możliwości - tragicznego odzwierciedlenia prawdy psychologicznej postaci, łączonej z komizmem i groteskową deformacją" - pisano o znakomitej roli aktora

Obaj Jubilaci nie raz spotkali się w pracy na scenie - symbolicznie obrazuje to zdjęcie artystów ze spektaklu "Wiosna narodów w Cichym Zakątku", znajdujące się na jubileuszowej wystawie - obaj też nie stronią od współpracy z reżyserami młodego pokolenia Aktualnie obu panów możemy oglądać w Starym Teatrze: pana Leszka m.in. w najnowszej realizacji Mikołaja Grabowskiego "Chopin kontra Szopen", w której gra przyjaciela kompozytora - Fon-tane, zaś pana Tadeusza m.in. w "Trylogii" zrealizowanej przez Jana Klatę. Obaj panowie występują w "Trans - Atlantyku": Tadeusz Huk jako Minister Ko-śiubicki a Leszek Piskorz jako megaloman Pyckal.

Krakowscy artyści mieli też wiele doświadczeń z filmem, choć ten nigdy ich nadto nie rozpieszczał. Tadeusz Huk wystąpił m.in. w głośnych obrazach jak "Amator", "Wodzirej, "Dan-ton", "Operacja Samum", a ostatnio można go oglądać w serialu "Majka". Leszek Piskorz zagrał m.in. w "Pręgach", "Długim weekendzie", "Katyniu", "Czwartej władzy" czy jedną z głównych ról w komediodramacie "Futro".

Obaj Jubilaci mają znakomite poczucie humoru, z tą tylko różnicą, że pan Tadeusz jest ironiczno-zdystansowany, a pan Leszek kipi emocjami. Wiele ich różni, ale jedno na pewno łączy: obaj uważają, że najważniejszy w życiu jest dom, rodzina. - Gdyby nie nasze żony nasz los byłby marny - zgodnie podsumowują Jubilaci.

Szanowni Panowie! Życzymy kolejnych czterdziestu lat w zdrowiu i w zawodzie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji