Artykuły

Cold-play-ground

"Pornography" w reż. Grażyny Kani, Teatr Dramatyczny w Warszawie. Pisze Joanna Jopek w Didaskaliach-Gazecie Teatralnej.

Od początku do końca "Pornography" w wyeksponowanym miejscu, przy stoliku z lampką biurową, siedzi suflerka (Magdalena Jaracz), pochylona nad tekstem. Jeszcze w pierwszych minutach spektaklu można się zastanawiać, kim jest ta postać, intrygująca milczącą obecnością, kiedy jednak zamachowiec (Miłogost Reczek) przemierza scenę, by podejść do stolika i przeczytać zapomniany fragment tekstu, wiemy na pewno - tu teatr gra sam siebie, ma być poręczną metaforą rzeczywistości, jaka wyłania się z tekstu Stephensa, a zarazem - figurą tytułowej pornografii. Za pomocą kilku zgrabnych chwytów - usytuowania suflerki na scenie, widocznej obecności ekipy technicznej, kadrowania światłem fragmentów scen czy ostentacyjnego odczytywania tekstu z egzemplarza - buduje się przestrzeń zimnych, pornograficznych rozgrywek komunikacyjnych: sprzedawania, kupowania i wystawiania na widok doświadczenia, sztucznych relacji i przerażającego zdystansowania. Nic nie jest wystarczająco blisko, żeby kogokolwiek dotknąć, wszystko jest zaaranżowane, już zapisane, odegrane. Przed prawdziwym dotknięciem chronią iluzje kultury: na ekranach telewizorów wojna w Iraku staje się równie emocjonująca, jak film porno albo gra komputerowa (mówi jedna to z postaci dramatu Stephensa), a skołatane sumienia Europy, przyglądającej się głodującym, można uspokoić dzięki organizacji Live 8 - serii koncertów gwiazd na rzecz biednych.

Znakiem asekuracji i zapowiedzią miękkiego lądowania po każdej katastrofie jest w tym świecie suflerka. Nie wydarzy się tu żaden dramat, nie ma obawy błędu, bo aktorów (tak w teatrze, jak w steatralizowanym społeczeństwie) chronią takie suflerki, podpowiadające tekst i schematy działań. Oportunistyczne poczucie bezpieczeństwa, izolujące od prawdziwego doświadczenia, staje się jednak nieoczekiwanie główną cechą i potrzebą nie tylko kapitalistycznej rzeczywistości (w najszerszym rozumieniu), w którą są wymierzone działa spektaklu Kani, ale także samego przedstawienia. "Pornography" jest bowiem wypowiedzią zaskakująco zachowawczą: na wielu poziomach: od wymowy społecznej po estetykę teatralną.

Scenografia mówi dużo o własnościach scenicznego świata: zimne kolory (odcienie niebieskiego, czerń), scena zasłana płytami CD, ogromna, drobno kratowana metalowa ściana z małymi oknami, przypominająca znaczek firmowy windowa, ścianka z falistej blachy, która porusza się z nieprzyjemnym dźwiękiem. Mieści się w tej przestrzeni wyobrażenie zdehumanizowanego miasta-maszyny, komputerowej symulacji rzeczywistości, swoistego hyde parku, wreszcie - samego teatru. Jest obco, zimno, nieprzyjemnie. Kilka dalszych rysów - rozpoczynający spektakl śpiew chórku zza ściany, melodyjna piosenka Coldplay, która wraca uspokajającym leitmotivem pierwszych wersów ("Look at the stars, / look how they shine for you / and all the things you do..."), gra światła i wzmianki napomknienia postaci - wystarczy, by otworzyła się przestrzeń, w której osadzony jest dramat Stephensa. Zarówno ta rzeczywista, o ile coś można nazwać realnym w tym świecie (pierwsze dni lipca 2005 roku, w których odbywa się koncert Live 8 w Hyde Parku, szczyt G8 w Szkocji, ogłoszenie Londynu miastem igrzysk olimpijskich 2012 roku i - niejako w odpowiedzi na te zdarzenia - zamachy bombowe w metrze), jak i przestrzeń projektowana, pole zimnych rozgrywek, abstrakcyjne, jakby wyjęte z powieści futurystycznej. Stąd blisko do koszmaru José Ortegi y Gasseta, w którym masowa kultura wypiera humanistykę, stając się przyczyną bierności społeczeństwa. Jeszcze bliżej, co zaskakujące, do "Pornografii" Gombrowicza, gdzie samo patrzenie wyznacza dystans i sztuczność, które nie pozwolą już na żadną bliskość i szczerość w komunikacji. Bodaj najważniejszym tematem spektaklu Kani jest bowiem wystawianie doświadczenia na pokaz, na żer voyeurów, zgromadzonych przed telewizorami, w Hyde Parku, w metrze czy na widowni Dramatycznego. I to, jak doświadczenie, przekształcone i przemaglowane przez masową kulturę, traci jakąkolwiek wartość.

Tu - w nihilizmie kapitalistycznej rzeczywistości - zasadza się pornografia.

"Pornography", kolejny (po "Motortown") dramat Simona Stephensa realizowany przez Kanię, to opowieść, w której dwa porządki - prywatny i publiczny - mieszają się w taki sposób, że zacierają się między nimi wszystkie granice. Bohaterów tej opowieści łączy nie tylko czas i miejsce, w którym żyją, oraz ogólnie pojmowane niespełnienie, choć fabułę można by z powodzeniem tłumaczyć przez często podejmowane tematy - atomizacji społeczeństwa, wyobcowania i samotności w samowystarczalnym systemie miejskim. Na tym planie "Pornography" wpisuje się w nurt refleksji spod znaku "Samotnych" Davida Ondřička. Jednak ważniejszy jest tu akt wystawiania na ogląd własnego doświadczenia, przybierania masek i kreowania ról. Oraz fatalna, tkwiąca w każdym z bohaterów, potrzeba zamachu na samego siebie i własną, dotychczas na zimno ogrywaną rzeczywistość. Pragnienie przełamania i przekroczenia tego świata zrównuje w dramacie mizantropijną, zgorzkniałą wdowę (Jadwiga Jankowska-Cieślak), która pewnego dnia zapuka do drzwi sąsiadów, by zjeść z nimi obiad, i sumienną pracownicę wielkiej korporacji (Agata Kulesza), która wyśle konkurencji dokumenty ściśle strzeżonego projektu, a kazirodcze rodzeństwo - z zamachowcem, krążącym po mieście tropem świetlistych strzałek metra, z bombą w teczce.

Spektakl toczy się niezmiennym rytmem - kolejno na scenę wchodzą postaci, by w monologach kierowanych do publiczności przedstawić fragment swojej opowieści. To one wystawiają, aranżują i rozgrywają leniwie toczącą się opowieść. Na swoje usługi mają zasób teatralnych narzędzi i chwytów, stroje, dokładnie określające ich status społeczny, kilka wypowiadanych z pietyzmem i doskonale akcentowanych angielskich nazw oraz dużo chęci, by sprzedać własną historię. Aktorzy wyraźnie dystansują się do granych ról, noszą je jak stroje - nic osobistego, trochę zgrywy, trochę puszczania oka do widza. Fałsz i zapowiedź katastrofy sączą się od pierwszych minut tej rozgrywki: nie wierzymy w błogi spokój świata przedstawianego przez kobietę z korporacji, która przywołuje grupę zadowolonych z siebie i świata yuppies, śpiewających niezmiennie "Yellow" Coldplay, nie wierzymy w spokój wdowy, okupującej bezpieczną pozycję beznamiętnego obserwatora, nie wierzymy młodemu bogatemu dzieciakowi, kreującemu się na outsidera, desperacko zakochanemu w swojej nauczycielce. Coś jest nie tak, ten świat musi kiedyś wypaść z kolein. Problem jednak w tym, że przerażająco podszyty fałszem, nijak nie ewoluuje już do końca spektaklu, tak że zdążymy się do tej gry przyzwyczaić i nawet nią znudzić. Świetnie zarysowana na wstępie rzeczywistość na skraju załamania nigdy nie wychodzi z bezpiecznej formy. Żadnego zamachu, żadnego wstrząsu: asekuracja. W końcu aktorzy jakby tracą rezon i próbują na swój sposób bronić postaci, niektórzy wpadają w szablon psychologiczny. W tym momencie i "Pornography" i misternie budowana pornograficzność, załamują się zupełnie.

Najbardziej dojmującym wrażeniem z "Pornography" jest poczucie obcości, wyizolowania i wsobności kreowanego na scenie świata. Spektakl dryfuje ku ważnym pytaniom, wychodzącym w sferę społeczną, by nagle wywinąć się zgrabnie jakimś (dość ogranym i pretensjonalnym) "metateatralnym" chwytem. Zapowiada kontrowersję (nie chodzi przecież o jednoznaczne ideologiczne wypowiedzi, ale o pytanie), by osiąść na szybkim domknięciu historii, pobieżnie urozmaicanej grą świateł czy ciągłą pracą obrotówki. Może taka już specyfika zimnych rozgrywek, że pozostawiają obserwatora obojętnym, ale trochę przykro, że można wyjść z "Pornography" z błogim spokojem w głowie i sumieniu, nucąc gładki leitmotiv. "Look at the stars / look how they shine for you / and all the things you do..."

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji