Artykuły

Straszliwa prawda o faszyźmie

Z tego wieczoru nie można pisać normalnej recenzji. "Dochodzenie" Petera Weissa nie jest bowiem zwyczajną sztuką teatralną, a inscenizacja Erwi­na Axera w Teatrze Współ­czesnym w Warszawie nie ma nic wspólnego ze zwyczajnym spektaklem. Jest to wstrząsają­ce przeżycie nie tylko dla wi­dzów, lecz także dla aktorów. Peter Weiss obserwował tzw. "proces frankfurcki", w którym oskarżonymi byli oprawcy i zbrodniarze obozu zagłady w Oświęcimiu. Na podstawie procesu, stenogramów zeznań oskarżonych i świadków, inter­wencji obrony, oskarżyciela i przewodniczącego sądu, napisał utwór, który moglibyśmy zaliczyć do tzw. "dramaturgii fak­tu". Nadał jednak temu materiałowi kształt literacki, stwo­rzył oratorium złożone z 11 pieśni, do którego muzykę na­pisał Luigi Nono. 19 października 1965 odbyła się jednocześ­nie jej prapremiera w 14 teatrach niemieckich (w NRD i NRF), jak również w Londynie. Później wystawiło jeszcze "Do­chodzenie" wiele innych tea­trów.

Opracowania "Dochodzenia" szły w dwóch kierunkach: w stronę inscenizacji wielkiego procesu sądowego, w stronę świadomej teatralizacji orato­ryjnego tekstu, lub w stronę zwyczajnego odczytania tekstu sztuki, pozbawionego jakichkol­wiek elementów teatralnych, zbliżonego raczej do audycji radiowej, czy głośnej lektury.

Erwin Axer wybrał trzecią drogę. Potraktował "Dochodze­nie" ascetycznie, dążąc do mak­symalnej prostoty i wstrzemięźliwości. A jednak stworzył przedstawienie teatralne, które wywiera wstrząsające wrażenie. Jak stało się to możliwe? Prze­cież reżyser zrezygnował tu właściwie ze wszystkiego, co mogłoby dać jakikolwiek efekt: z muzyki, ruchu, nawet dekoracji sali sądowej. Posa­dził w trzech rzędach, wzno­szących się amfiteatralnie w górę, aktorów grających oskar­żonych i świadków, po bokach sceny prokuratora i obrońcę, a w głębi sali przewodniczącego sądu, który prowadzi proces i kazał im mówić tekst sztuki. I tu ujawniło się mistrzostwo Axera, tkwiące w jego niezwy­kle wnikliwej reżyserii słowa. Wydobył z tekstu wszystko, co w nim tkwi i rezygnując ze wszystkiego, co słowem nie jest, oparł cały wstrząsający drama­tyzm wieczoru na tym co mó­wią i jak mówią aktorzy. A si­ła intelektualna i emocjonalna przedstawienia, jego oddziały­wanie utrzymywały widownię w stanie ciągłego napięcia.

Inna sprawa, że reżyser ope­rował znakomitymi instrumen­tami. Trudno sobie wyobrazić w Polsce nagromadzenie więk­szej ilości wybitnych aktorów w jednym przedstawieniu. Wy­stępują więc prawie wszyscy czołowi aktorzy Teatru Współ­czesnego: Tadeusz Łomnicki, Zofia Mrozowska, Henryk Bo­rowski, Tadeusz Fijewski, Ha­lina Kossobudzka, Kazimierz Rudzki, Tadeusz Surowa, Józef Kondrat, Zbigniew Zapasiewicz, Józef Konieczny, Janusz Bylczyński, Józef Nalberczak, Marian Friedmann, Stefan Ry­del, Edmund Fidler, a obok nich doangażowani specjalnie do tego przedstawienia aktorzy tej miary co Janusz Warnecki, Henryk Bąk, Feliks Chmurkowski, Józef Maliszewski, Alfred Łodziński, Zdzisław Salaburski, Saturnin Żurawski.

Jaki jest sens tego przedsta­wienia? Inaczej przecież zabrzmieć musi "Dochodzenie" w Polsce niż w Niemczech. Zrozumiał to doskonale Axer. Jeśli więc w Niemczech najważniejsze było chyba przypomnienie zbrodni, za które znaczna część, niemieckiego społeczeństwa ponosi odpowiedzialność, to u nas jest to fakt oczywisty i ujaw­nienie go nie byłoby wystar­czające dla zainteresowania publiczności. Istnieje oczywiście także w Polsce konieczność przypomnienia tych strasznych zbrodni, o których nikomu za­pomnieć nie wolno, przekazania młodemu pokoleniu rzeczowej prawie informacji o masowych mordach i okrucieństwie, któ­re się prawie w głowie nie mieszczą. Ale to nie wystarczy. I dlatego Axer położył słusznie nacisk na to, by ukazać, ujaw­nić źródła ludobójstwa, poka­zać na co stać normalnych ni­by to ludzi, jeśli podda się ich działaniu straszliwej machiny nieludzkiego światopoglądu i systemu. W ujęciu Axera "Dochodzenie" nie jest jedynie o Oświęcimiu. Jest sztu­ką o faszyzmie, tym który przybrał owe straszliwe formy w III Rzeszy, ale i tym, który wciąż jeszcze nie przestał zagrażać światu. Jest to przed­stawienie sztuki o tym, co zdarzyło się przed ćwierćwieczem, lecz również ostrzeżeniem przed tym, do czego zdolny jest czło­wiek w określonych warunkach politycznych i społecznych. Ostrzeżenie to adresowane jest wyraźnie w stronę Niemieckiej Republiki Federalnej i brzmi w inscenizacji Axera szczegól­nie donośnie dzięki temu, że zaakcentował on najmocniej pow­szechne przeświadczenie oskar­żonych o ich niewinności, brak jakiejkolwiek skruchy, czy po­czucia winy, bezczelne stanowisko obrony, która reprezentuje opinię znacznej części zachodnioniemieckiego społeczeństwa, wreszcie końcowe przemówie­nie oskarżonego Mulki, zna­mienne także dla sytuacji w NRF. Łagodne wobec większoś­ci oskarżonych wyroki w "procesie frankfurckim", które za­padły już po napisaniu "Dochodzenia", sukcesywne zwal­nianie skazanych, świadczą o tym, że Axer dobrze zrozumiał sens sztuki i jej obiektywną wymowę.

"Dochodzenie" jest teatrem faktu. Jest także teatrem okrucieństwa i zgrozy. Tylko, że owo okrucieństwo i zgroza nie jest wcale wynikiem sztuczne­go konstruowania akcji pełnej makabry, lecz ukazaniem straszliwej prawdy o współ­czesnym świecie i realnych wy­darzeniach sprzed ćwierćwie­cza, jak również z dnia wczo­rajszego i dzisiejszego. Jest to teatr polityczny, który zainte­resuje każdego, komu nie są obojętne sprawy współczesnego świata, komu leży na sercu los ludzkości. Sądzę, że szczególnie w Polsce i w Warszawie przed­stawienie to powinien zobaczyć każdy myślący człowiek. Nie będzie to dla niego rozrywką. Nie spędzi w teatrze miłego wieczoru. Ale jestem pewny, że nie zapomni "Dochodzenia" w axerowskiej wersji. Tym razem teatr spełnił swoje najważniej­sze zadanie. Stał się trybuną, z której oskarża się zbrodnie faszyzmu i ostrzega się przed wciąż niestety groźnym niebez­pieczeństwem, stał się szkołą wychowania narodowego, owym rzadkim miejscem, gdzie for­muje się poglądy widzów. Tu nikt nie może przyglądać się obojętnie temu, co dzieje się na scenie. To przedstawienie boli, ale czyż nie jest zadaniem sztuki rozdrapywanie ran, by nie zarosły błoną podłości?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji