Artykuły

"Wesele" z wygaszoną muzyką

Nowa inscenizacja "Wesela", przygotowana przez dyr. Dejmka w Teatrze Polskim, została przyjęta burzliwą owacją. Niezwykła jest żywotność tego arcydzieła. Wystawione po raz pierwszy u samego zarania XX stulecia, nie ma w sobie ani odrobiny "klasycyzmu". Dziś, po 85 latach, pobudza także i najmłodsze pokolenie.

"Wesele" obrosło - czasem podświadomie oblegającą wyobraźnię - tradycją reżyserską i aktorską. Pamiętamy spektakle, w których korowód taneczny raz po raz wkraczał na scenę, naruszając tworzący się na naszych oczach, "ustrój poetyckości". Ale i coś więcej: topografia dworku bronowickiego, gdzie się toczy akcja, ma wielkie znaczenie. Były tam dwie izby. Większa, gdzie tańczono przy dźwiękach muzyki wiejskiej. I mniejsza, w której przy zastawionym stole, na tle alkierza, rozgrywała się akcja poetycka, czasem komediowa, kiedy indziej tajemniczo-magiczna i tragiczna. Ta dwuplanowość sztuki ma znaczenie istotne. Muzyka dochodząca z drugiego planu pobudza tych, co myślą i tworzą na planie pierwszym.

Cechą charakterystyczną najnowszej inscenizacji jest całkowite wyeliminowanie muzyki, nie tylko tej, która do nas dociera jako echo taneczne, ale i owej, która się chwilami rodzi na scenie. Opuszczono więc na przykład piosenkę Jaśka o pawich piórach. Finał nie jest narastaniem motywu tragicznego, wyrażonego muzyczną ilustracją, ale nuceniem tej melodii przez chochoła.

W moim przekonaniu (i osobistym odczuciu) jest to pewne zubożenie ekspresji scenicznej. Ale szanuję konsekwencję inscenizatora i domyślam się motywów. Dyr. Dejmek jest wyznawcą teatralnej ascezy. Wolał przenieść muzykę weselną w sferę wyobraźni widza. Miał zresztą pod tym względem poprzednika, choć nie wiem czy o nim myślał: Horzycą.

Metoda Dejmka daje piękne rezultaty w scenie finalnej. Samo skupienie wrażeń i uczuć postaci działa tu z dużą siłą. Przypuszczam, że część zasługi przypada wykonawcy roli Gospodarza, Andrzejowi Szczepkowskiemu, którego gra ma w tym momencie znaczenie doniosłe. Dodajmy od razu, że przypada mu i inna funkcja realizacyjna. Słynne zakończenie aktu drugiego odbywa się w nieobecności weselnych gości. Wybuch gniewu Gospodarza przeobraża się więc także w samokrytykę osobistą. "Nastroje" niewiele są warte, o czym świadczy zresztą kompletne zapomnienie Gospodarza w pierwszych scenach aktu trzeciego - aż do wstrząsu spowodowanego pamięcią chłopów.

Brak miejsca na wyczerpującą analizę roi tego spektaklu. Niech wybaczą Czytelnicy, że wspomnę tylko kilka niespodzianek. Do jednej z najpiękniejszych ról zaliczyłbym Marysię, której Maria Ciesielska przywróciła liryzm (i tragizm) nostalgicznej skargi w rozmowie z Panną Młodą. (Mniej była wymowna scena tańca z Widmem w akcie drugim; ale to już nie jest sprawa realizacji aktorskiej. Raczej - rozwiązań sytuacyjnych). Przekonująca jest gra Jolanty Russek jako Racheli. Inteligentnej, wrażliwej, współtworzącej ustrój poetyckości", leciutko zaznaczającej naiwną egzaltację. Gdy się tuli do Poety rozumiemy, że nie czyni tego w sposób dosłownie erotyczny, ale z zachwytu wobec duchowych wartości poetyckiego świata.

Nie podobna pominąć Mariusza Dmochowskiego jako Czepca pełnego witalności i energii, ale i zapalczywej awanturniczości. Łucja Żarnecka daje w trudnym epizodzie Kasi popis dowcipu i naturalnego humoru. Danuta Rastawicka błysnęła w roli Zosi talentem, umiejętnością i wyczuciem, żałowałem więc braku sceny, w której dwie pensjonarki dyskutują o koncepcjach dziewczęcego zakochania.

Umyślnie pozostawiłem na boku sprawę Gustawa Holoubka jako Stańczyka. Widziałem go w tej roli w spektaklu telewizyjnym. Zadziwiał już wtedy siłą replik, punktowaniem dialogu. Teraz pozbawiono go atutu, jakim było umieszczenie w Matejkowskim fotelu. W obecnym przedstawieniu Stańczyk głównie krąży po scenie razem z Dziennikarzem, co może wynikać z pierwszych słów tekstu. Ale, nawet i w takim układzie rola Holoubka daje bogactwo wrażeń. Rozumiemy, że chodzi o gorącą polemikę przeciw nadmiarowi kpiny w ujmowaniu ważnych spraw.

Zgrzeszyłbym wobec obowiązku szczerości, gdybym nie wspomniał o kilku, przykładowo dobranych zastrzeżeniach. Jan Matyjaszkiewicz to wielki, i może niedostatecznie doceniony, talent o własnym, nieraz zachwycającym stylu. Myślę jednak, że na jego Dziennikarzu zaciążyły koncepcji "pamfletowości" utworu Wyspiańskiego, lansowane pod koniec lat 50-ych. Polemizowałem z nimi szeregiem argumentów w mych książkach i studiach. Niestety, minęło to bez echa. Matyjaszkiewicz, który ma momenty świetne także i w tym spektaklu, grzeszy jednak nadmiarem groteskowości.

Andrzej Łapicki (Poeta) chyba zbyt zimno prowadzi przekomarzania i flirty aktu pierwszego. Odbija się to szczególnie na scenach z Maryną, której wykonawczyni, Halina Łabonarska nie uwypukla śmiałego dowcipu, ambicji i gry życiowej tej dziewczyny.

Wreszcie - sprawa Państwa Młodych. Jan Englert, mimo wspaniałego swego talentu, nie jest w tym przedstawieniu ani subtelnym poetą, ani dobrotliwie przyjacielskim wizerunkiem snobizmu ludomańskiego czy łatwości gadatliwego słowa. Nadmiarem ekspresyjności tchną sceny miłosne z Panną Młodą. Wynika to i z gry partnerki, Joanny Szczepkowskiej. Od kilku lat cieszyliśmy się rozwojem jej subtelnego talentu. Ale od pewnego czasu Szczepkowska razi nieopanowaniem głosu, obcym jej osobowości artystycznej. Tak się stało i z rolą Panny Młodej w "Weselu" Przykład: scena z butami, którą można potraktować z większą prostotą. Słynny epizod snu o Polsce i rozmowy z Poetą na ten temat, zabrzmiały pięknie. Ale, czy potrzebne było zakończenie nie pasującym tu chichotem?

Scenograf Krzysztof Pankiewicz jest w zasadzie wierny słynnym didaskaliom wstępnym, z pierwszej edycji "Wesela". Część widzów przyjęła to oklaskami. Ale brak tu rozplanowania całości, znać nadmierną troskę o tajemniczość magiczną, od której ta scenografia jest zresztą i tak oderwana.

Wniosek końcowy: "Wesele" Dejmka jest przedstawieniem konsekwentnym i ambitnym. Takim, które może i powinno wywołać dyskusje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji