Artykuły

Bydgoszcz. Projekt "Kultura w budowie"

Bydgoskie środowisko kulturalne nie chce zaprzepaścić entuzjazmu, który zrodził się podczas starań o Europejską Stolicę Kultury.

W poniedziałek w Teatrze Polskim spotkali się artyści i przedstawiciele instytucji kulturalnych. To miał być wstęp do powołania Forum Kultury Bydgoskiej, które - mimo fiaska starań o ESK 2016 - ma doprowadzić do realizacji zgłoszonych projektów.

- Projekt "Kultura w budowie" bazuje na 600 propozycjach przedsięwzięć, które złożyły różne bydgoskie środowiska - instytucje kultury, szkoły, organizacje pozarządowe. Nie jest więc to projekt urzędowy, ale nasz wspólny, wynikający z potrzeby zmian - powiedział jeden koordynatorów projektu Paweł Łysak, szef bydgoskiej sceny teatralnej. - Teraz musimy się zastanowić, jak przeprowadzić te zmiany. Nie możemy zmarnować energii i entuzjazmu, którą skumulował ten projekt. Miejmy ambicję zawalczyć o to, by zostać jednym z najbardziej kulturalnych miast w Polsce.

- To co powstrzymuje nas przed działaniem, to brak odwagi. Nie powinniśmy mieć kompleksów. Nie jesteśmy gorsi od innych. Kiedy byłam w Miami, zwiedziłam ich muzeum sztuki współczesnej - niewielkie, ze skromną ekspozycją. Najpopularniejszy klub jazzowy nie mógłby się równać z naszym Mózgiem czy Yakizą - udowadniała Katarzyna Marcysiak, dziennikarka TVP. - Jedyne czego nam trzeba to działanie. Porzućmy puste ideologiczne frazesy, wzajemne środowiskowe przepychanki i popracujmy nad wspólnym systemowym rozwiązaniem na lata - apelowała wraz z Jackiem Puzinowskim z Fundacji Kultury Yakiza.

Ustalenie wspólnego mianownika działań nie było jednak proste. - Bydgoszcz staje się śmietnikiem kulturalnym, do którego napływają wciąż bzdety z innych miast. W tym prym wiodą nasze władze, wydając na nie setki tysięcy złotych. Stawiajmy na kulturę, ale na dobrą i wartościową i przede wszystkim bydgoską, by została u nas na lata. Po co nam Camerimage, skoro mamy doskonały festiwal Camera Obscura? Stawiajmy na to, co nasze - dobiegały głosy z sali.

Marek Żydowicz, organizator Plus Camerimage, nie pozostawił zarzutów bez odpowiedzi: - Nie dziwię się, że środowisku bydgoskich artystów nie podoba się, że przychodzi ktoś z zewnątrz i zgarnia połowę tortu. Gwarantuję jednak, że mój festiwal przyniesie zyski znacznie większe niż koszty jego organizacji - zapewniał. - Jestem za takim rozwiązaniem, by to, co zarobi Camerimage dla miasta, nie szło do niczyjej kieszeni, tylko zostało przekazane na inne projekty kulturalne - starał się pogodzić zebranych.

Marzena Matowska, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Kultury i Sztuki: - Przejrzyjmy się dokładnie projektom, część z nich na pewno się łączy tematycznie. Podzielmy się na grupy, które będą ze sobą stale współpracować i wspierać wzajemne, pokrewne działania. Zróbmy z tego projekt rozpisany na lata i opracujmy go finansowo. Tak uda się zrealizować wszystkie pomysły. Nie będziemy się przy tym rozdrabniać, organizując przykładowo któryś z rzędu festiwal filmowy, ale koncentrując się na budowaniu jakości, która przetrwa lata.

Wacław Kuczma, szef Galerii Miejskiej bwa: - Zjednoczenie środowiska artystycznego, usystematyzowanie pomysłów i nawiązywanie współpracy zagranicznej - to jedno. Liczy się również kształcenie odbiorców sztuki, czyli silniejsza współpraca ze szkołami i umiejętne pozyskiwanie sponsorów. Bez pieniędzy, niestety, nie uda się zrealizować nawet najlepszych pomysłów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji