Artykuły

Pytania bez odpowiedzi

"Zmierzch bogów" w reż. Mai Kleczewskiej w Teatrze im. Kochanowskiego w Opolu. Pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.

Kennedy, Gucci, Carringtonowie, Buddenbrookowie - fascynacja rodowymi sagami opanowała twórców od Hollywood, przez Mediolan, po Opole i Wałbrzych. Czemu chcemy słuchać o tym, jak degenerują się piękni i bogaci?

Gdy Ridley Scott ogłosił zamiar kręcenia filmu o rodzinie Gucci, natychmiast zaczęły się spekulacje obsadowe. Angelina Jolie? Leonardo DiCaprio? Żadna z gwiazd nie potwierdziła jeszcze udziału w superprodukcji, ale od początku nie było wątpliwości co do scenariuszowych wątków - skandale, afery finansowe, morderstwa. Scott nie ukrywał, że interesuje go nie tyle historia bogacenia się klanu ("od pucybuta do milionera"), ile jego wyniszczanie. Degeneracja sławnych i bogatych, o której na co dzień donoszą tabloidy, stała się tematem interesującym twórców na wszystkich szerokościach geograficznych. Zagłada może nadciągać nad imperium finansowe, jak w "Wall Street 2. Pieniądz nie śpi" (reż. Oliver Stone, USA), mediolański klan przemysłowców z "Jestem miłością" (reż. Luca Guadagnino, Włochy) czy niemieckie mieszczaństwo sportretowane w filmie "Buddenbrookowie - dzieje upadku rodziny" wg Manna (reż. Heinrich Breloer, Niemcy).

W czasach kryzysu znów chcemy patrzeć na ekskluzywne wnętrza, obłędnie drogie wozy i kreacje nieosiągalne dla zwykłych śmiertelników. Kochamy naszych bogów, lubimy się im przyglądać, szczególnie wtedy, gdy... umierają.

Teatr uśmierca ich nie mniej efektownie niż kino. Grzegorz Jarzyna nie przypadkiem w swojej wariacji na temat "Odysei" ("Areteia", Schauspiel, Essen) wmieszał zagubionych Zeusów i Ateny między błądzących śmiertelników, a w spektaklu, którym powraca do TR Warszawa ("T.E.O.R.E.M.A.T" wg Pasoliniego) pokazał rozpadającą się rodzinę włoskiego przemysłowca jak nieziemskie istoty, obiekty kultu, samotnych mieszkańców Olimpu czy Valhalli. W Wałbrzychu HIV pożera nieprzyzwoicie majętnych bohaterów "Dynastii" (Natalia Korczakowska wg kultowego serialu). W goszczącym na tegorocznym Malta Festival Poznań hamburskim spektaklu "The Truth About Kennedy's" (Luk Perceval) rozpędzona scena obrotowa prowadziła klan Kennedych przez kolejne morderstwa polityczne, przekręty, zamachy, choroby, katastrofy lotnicze. Powstała ciężka, wielogodzinna sesja terapeutyczna rodziny naznaczonej szaleństwem i maniami. Rodziny z wmontowanym mechanizmem autodestrukcji.

Maja Kleczewska, adaptując w Opolu "Zmierzch bogów" Luchina Viscontiego, także uwięziła swoich zwyrodniałych bogaczy na scenie obrotowej. Odświętnie ubrani, usadzeni przy rodzinnym stole, na tle ścian z grafitowymi panelami, kręcą się, krążą, wirują. Trwając na swoich miejscach w cieniu olbrzymiego żyrandola, wyglądają jak błyskotka wystawiona do podziwiania w witrynie. Stopniowo jednak idealny obraz gnije, niszczeje, pokrywa się krwią. Luchino "Książę" Visconti, który sam wywodził się z wpływowej mediolańskiej rodziny (większość pałaców i katedr stawiali tam od czasów krucjat jego przodkowie), w swoim filmie z 1969 roku stworzył niezwykle osobisty obraz dynastii zniszczonej przez obsesje seksualne, dekadencję i nazizm. Pokazał niemieckich przemysłowców von Essenbecków, właścicieli potężnych stalowni, w momencie ważnej decyzji. Przyłączyć się dobrowolnie do imperium Hitlera? Postawić na produkcję armat, czołgów, instrumentarium śmierci? Czy zaryzykować opór? Film Viscontiego z 1969 roku rozpoczynający niemiecką trylogię tego reżysera ("Śmierć w Wenecji" 1971 i "Ludwig", 1972) był przełomem w spojrzeniu na korzenie ideologii. Wagnerowski, mitologiczny entourage, włoski neorealizm, intensywna seksualność, zmysłowość, perwersja - film był estetycznym szokiem, intelektualną prowokacją, a jednocześnie pierwszym dziełem podejmującym kwestię odpowiedzialności wielkiego przemysłu za sukces faszyzmu w latach 30.

Maja Kleczewska zostawiła z kwestii politycznych i ekonomicznych jedynie strzępki, skupiła się za to na źródłach zła, erotycznych obsesjach, kazirodztwie i pedofilii. W monumentalnej, wieloobsadowej inscenizacji, do której zaangażowała tłumy dziecięcych statystów, połączyła elegancję włoskiego designu, podniosłość opery i egzystencjalną mizerię rodem z cytowanych obszernie "Biesów" Dostojewskiego. Perfekcyjnie wystylizowany świat sławnych i bogatych przecinany jest niespodziewanie wjazdem spod sceny pokoju-kontenera. Dziedzic rodu Martin (Maciej Namysło) niczym Stawrogin trzyma tam swoją małą tajemnicę - szaloną Marię (Aleksandra Cwen), której ataki histerii podkręcają go przy masturbacji. Tam też po serii dwuznacznych zabaw skrzywdzi małą Lisę. Kobiety w spektaklu są nośnikami niebezpiecznej pamięci o brzydkich postępkach mężczyzn. Dlatego albo pamięć tracą, albo wariują, albo poddawane są efektownym torturom, by "zapomniały", "wymazały". Po scenie krąży więc dotknięta demencją seniorka rodu (Zofia Bielewicz) wołająca postaci z innych filmów Viscontiego. Szalona Maria zacina się w otępieniu, a żona zbiegłego dysydenta Elżbieta (Arleta Los-Pławszewska) po serii upokorzeń, gwałtów, podduszeń i ciosów zmieni się w ludzki strzęp. Stosy ciał pozostaną też po wariacji na temat "Nocy długich noży". Zamiast pokazanej w filmie Viscontiego rzezi członków SA, u Kleczewskiej snuje się senna, erotyczna wizja. Różowe światło, zmysłowy taniec, seksualne zbliżenia ubranych w halki i peruki mężczyzn. Strzały. Wcześniej migawka z tłumem bezwładnych, podwieszonych nad ziemią korpusów.

Reżyserka wydaje się celowo zwalniać tempo akcji, by fatalna opowieść nie dopełniła się. W finale wszyscy żywi i zmarli wirują po zażyciu ekstazy na dziwnym ślubie-stypie. Bez zmysłów, bez pamięci. Ostatecznie odpowiedź na pytanie o źródło zła wydaje się jednak zaskakująco błaha: winna jest wszechobecna w kulturze pedofilia. Patrzymy zafascynowani na śmierć naszych bogów, ale ciągle nie wiemy, dlaczego tak życzymy im śmierci. I nie dowiemy się od Mai Kleczewskiej.

Więcej... http://wyborcza.pl/1,76842,8626914,Pytania_bez_odpowiedzi.html#ixzz14g347gDX

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji