Artykuły

"Wesele" u Hanuszkiewicza

Na długo przed każdą premierą w Teatrze Narodowym dyskutuje się w Warszawie o tym, co też nowego, niespodziewanego pokaże nam zespół teatru i jego reżyser - Adam Hanuszkiewicz. Po "Balladynie", która wywołała "burzę" różnorakich opinii w świecie teatralnym, zapowiedziana premiera "Wesela" Wyspiańskiego wywołała - rzecz jasna - ogromne zainteresowanie i... zaniepokojenie. Czy nowa inscenizacja tego najpiękniejszego dramatu narodowego nie urazi uczuć tradycjonalistów?

Premiera "Wesela" Stanisława Wyspiańskiego, w reżyserii Adama Hanuszkiewicza, ze scenografią Adama Kiliana, muzyką Zbigniewa Karneckiego, układem tańca Barbary Fijewskiej stała się nowym sukcesem Teatru Narodowego, aktorów, reżysera i scenografa. Przedstawienie zadowoliło zapewne wszystkich wielbicieli Wyspiańskiego, nie naruszyło bowiem ani tekstu, ani nie odeszło od zaleceń autorskich nawet w szczegółach scenograficznych. A jednak - było zupełnie nowe, inne, ciekawsze, bardziej zrozumiałe w koncepcji inscenizatorskiej.

Akcja dramatu rozgrywa się na tle dworku wiejskiego, pięknie zaprojektowanego przez Adama Kiliana, który skopiował w ogromnym powiększeniu obraz Jana Stanisławskiego. Tak więc pierwsze dwa akty odbywają się przed dworkiem i w jego wnętrzu. Trzeci natomiast akt znalazł swój epilog w ogrodzie pełnym rosochatych wierzb i snopów żyta. Kontrast znakomity: tu rozśpiewany, jasny, kolorowy dworek, tam ponury, pełen tajemniczych słomianych wiechci ogród, bagnisko z wiszącym nad nim oparem mgły. Kontrast także i w strojach: z jednej strony błyszczące, barwne kostiumy krakowskie, z drugiej - czerń garniturów miejskich, czerwień i czerń ukazujących się zjaw. I trzy etapy samej akcji najpierw rozbawiona, roztańczona i rozśpiewana, papląca, żartująca, flirtująca brać miejska i wiejska, potem zmęczona, filozofująca, medytująca wreszcie "budząca" się do czynu, do walki, akcji i... rozpływająca się w bagiennej mgle.

Bardzo wyraźnie jest podkreślona w nowej inscenizacji "Wesela" konfrontacja, zetknięcie się, zderzenie dwóch warstw społecznych: inteligenckiej i chłopskiej. Zetknięcie się i konfrontacja już nie tyle dwóch "epok", co myśli, wartości, zamierzeń, sensu życia. Filozofująca, mędrkująca, rozgadana "strona" miejska i prosta czysta w wyrażaniu swych racji, zdrowa, jędrna "strona" wiejska. Konfrontacja tych dwóch "nacji", jakże wyraziście przedstawić Hanuszkiewicza je największym osiągnięciem nowej inscenizacji "Wesela". Tak zapewne chciał pokazać swój utwór sam Wyspiański.

W zespole aktorskim najświetniejsze nazwiska i kreacje. Wspaniała kreacja Andrzeja Łapickiego w roli Pana Młodego. Jest w tej roli wszystko, co wówczas reprezentował tzw. chłopoman, zwolennik mariaży chłopsko-inteligenckich: mentlik polityczny, rozgadanie, takie ple-ple o czym się da, śmieszny romantyzm, postać groteskowa, a jednocześnie sympatyczna, taka polska, swojska, nasza codzienna. Drugą znakomitą kreację stworzył Tadeusz Janczar w roli Czepca. To była postać kapitalna - chłop-zawadiaka, który nikomu nie przepuści, nie daruje, upomni się o swoje, wypije i pobije. Dawno już nie widzieliśmy Tadeusza Janczara w tak świetnej formie, grze, w której widać wielki talent tego, tak lubianego aktora. Dwie następne znakomite role: Tadeusz Łomnicki jako Gospodarz i Adam Hanuszkiewicz jako Poeta, pełen dystansu, który świetnie właśnie tym chłodnym, wyniosłym spokojem, inną osobowością rozdziela rozszalałe, pełne napięcia i grozy sceny. Piękne są role Bożeny Dykiel jako Panny Młodej, Zofii Kucówny jako Gospodyni, Magdy Umer jako Racheli. Z "widm" należy podkreślić interesujące kreacje Henryka Machalicy w roli Stańczyka i Mariusza Dmochowskiego jako Wernyhory. "Mocną" rolę Dziennikarza stworzył Zdzisław Wardejn, zabawną, księdza proboszcza Kazimierz Wichniarz, Żyda - Janusz Kłosiński. Kapitalne role chłopaków wiejskich stworzyli Krzysztof Kolberger (Jasiek) i Jan Kulczycki (Kasper), przy czym Krzysztof Kolberger miał tu trudne zadanie rozegrania partii z rogiem. I był właśnie takim prędkim, jurnym, ale i nierozgarniętym Jasiem...

Przedstawienie "Wesela" w Teatrze Narodowym można śmiało zaliczyć do najbardziej realistycznych, Hanuszkiewicz bowiem skrócił fantastyczno-filozoficzny nurt dramatu, eksponując jego cechy politycznego i społecznego realizmu. Jest to spektakl zwięzły, nie poprowadzony, możną, zaliczyć do wybitnych osiągnięć zespołu Teatru Narodowego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji