Artykuły

Brytanik

Chyba nie przypadkiem po zapoznane dzieło Racine'a sięgnął zespół realizatorów krakowskiego OTV. Związki teatrów Krakowa z kulturą francuską zawsze były żywe, a w ostatnim przedwojennym czteroleciu, kiedy to powstał projekt ustanowienia Teatru im. Słowackiego, na wzór Komedii Francuskiej, Polskim Teatrem Narodowym, inscenizacje francuskiej klasyki osiągały ten poziom, że na słynne przedstawienia Karola Frycza przyjeżdżali specjalnie do Krakowa czołowi ludzie teatru ówczesnej Francji. Po wielkim sukcesie "Fedry" z Zofią Jaroszewską w rot tytułowej, Frycz planował na sezon 1939/40 premierę "Brytanika", Boy dla tego spektaklu przygotowywał nowy przekład, a potężną role Agrypiny zagrać miała Stanisława Wysocka. Tak więc Racine otworzył i zamknął świetne czterolecie dyrekcji krakowskiej Karola Frycza (wybitnego scenografa i reżysera) i jego sny o Polskim Teatrze Narodowym, o którym tak mówił w wywiadzie z 1935 r.: "Marzyłem zawsze, by Wyspiańskiego, Słowackiego, Fredrę grano tak, jak Racine'a w "Komedii", jak Gogola i Czechowa u Stanisławskiego, a nowoczesnych autorów rosyjskich, jak w teatrach radzieckich - i... żeby tak jak tam słuchano"

Przytaczając te kronikarskie ciekawostki, sądzę, że właśnie pamięć o dawnych świetnych tradycjach teatrów krakowskich, gdzie klasykę umiano łączyć z tym, co nowe w kulturze, w istotny sposób wpływa dziś na repertuar teatralny ośrodka telewizyjnego na Krzemionkach. Bywa, że czasem jego przedstawienia ogląda się nie bez uczucia rozczarowania, tak bardzo wydają się odległe od tego, czym pulsuje nasze życie kulturalne, zemocjonowane, swarliwe, ale zarazem w ścisłych związkach z realiami społecznymi. Gdyby teatr telewizji krakowskiej uznać za reprezentatywny dla atmosfery społeczno-kulturalnej miasta, podziwiać by należało spokój, stabilizację i jakąś zadziwiającą konsekwencję odniesień do teatru, literatury, ich dziedzictwa i współczesności. "Brytanik" w reżyserii Jana Śleszyńskiego wymownie obrazował specyfikę tej postawy. Realizatorzy nie zważali na to, że niewiele dziś zajmuje widownię postać Nerona i walka jego dworu o władzę, w wersji Racine'a, stanowiącej dość uproszczony i anachroniczny obraz mechanizmów władzy. Na kanwie tego tekstu zbudowano jednak przedstawienie o dużych walorach realizacyjnych, przede wszystkim aktorskich. Świetny tercet - Anna Polony, Jerzy Trela i Edward Lubaszenko - wydobył z tego dramatu ton klasycznego patosu, dbając zarazem o komunikatywność przekazu. Jeśli spektakl był zachętą do refleksji nad zależnością zdarzeń historii z indywidualnym losem ludzkim, w którym to temacie subtelnym mistrzem byt właśnie Racine, jest zasługą owej aktorskiej czołówki Krakowa. Ale obiecująco zaprezentowali się i młodzi wykonawcy: Dorota Pomykała, interesująca w postaciach lirycznych i Krzysztof Globisz.

Laurów i wieńców za ten "zimny" jednak spektakl zapewne nie będzie, ale jako ślad rzetelnej pracy i kulturalnego obcowania z tradycją zaliczać się powinien do realizacji ważnych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji