Artykuły

Śmiejmy się w Ubulandzie!

"Sztuka jest po to, aby bawiąc - uczyć" - przypomniał starą XVIII-wieczną maksymę reżyser Krzysztof Nazar. "Ubu Król" jest zabawą z nas samych: z naszych fobii i słabości". W nadziei na śmiech i płynącą z niego naukę oczekujemy zatem krakowskiego "oficjalnego" wykonania "Ubu Króla" do niedzieli 12 grudnia '93. Przedstawienie to ukoronuje jubileuszowy Festiwal "Dni Krzysztofa Pendereckiego".

Nie ma chyba bardziej lakonicznej i prowokacyjnej inwokacji: schrreisse! (czyli grrówno...). Licealista Alfred Jarry napisał "Ubu Króla" przeciw konwencjom, wartościom i kulturze. Był to żart, a równocześnie obnażenie prawdy o nas. Czyż bowiem naszymi działaniami kierują pobudki wysokie, czy czysto "fizjologiczne" zachcianki: władza, pieniądze, obfitości stołu, cielesne uciechy? Penderecki wybierając tak "sztubacki" materiał uczynił to świadomie. Oto wspaniała okazja: drwiąc z całego świata, można pobawić się stylami (cudzymi i własnym) i dźwiękami. Nie znamy takiego Pendereckiego karykaturzysty. Ale kompozytor zawsze przecież robił niespodzianki.

Światowa prapremiera "Ubu" Pendereckiego odbyła się w lipcu 1991 (w roku ukończenia kompozycji) w Monachium. Francuską sztukę przetłumaczyli na język niemiecki i ułożyli w postaci libretta Jerzy Jarocki i sam kompozytor (jest również szansa na polską wersję tekstu). Krytyka niemiecka podzieliła się na pełnych zachwytu i sceptyków.

Pracę nad arcytrudną partyturą rozpoczęto w czerwcu. Efektem wielkiego wysiłku całego zespołu Opery Krakowskiej i Ewy Michnik jest udana - jak

wieść warszawska niesie - premiera krakowskiego spektaklu na scenie Teatru Wielkiego w stolicy. Nasi muzycy mieli zadanie niełatwe. Wystąpili bowiem z inscenizacją tego samego utworu tuż po artystach z Łodzi. Nie będziemy w tym miejscu wychwalać naszych, nie chcąc zapeszyć oficjalnej premiery krakowskiej i zostać posądzonymi o lokalny patriotyzm.

Jedno możemy już zdradzić. Od strony pomysłów reżyserskich i scenograficznych "Ubu" jest zupełnie inny od znanych nam spektakli operowych. Myślę, iż Krzysztof Nazar swoją wizją i osobowością zmienił psychikę śpiewaków, przyzwyczajonych do rutynowych klasycznych oper. Będziemy zatem śmiać się w prawdziwym współczesnym teatrze. Również z siebie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji