Wolność i przebaczenie
Pod koniec II wojny światowej z obozu jenieckiego wraca do domów pięciu polskich żołnierzy. Gdzieś na polsko - niemieckim pograniczu zajmują opuszczony dom. Rozpalają ogień, znajdują lekarza - Niemca. Ten opatruje jednego z nich. Lekarz oddaje pod opiekę Polaków córki. Zaczyna się bolesny proces przełamywania barier, oswajania, zapominania o przeszłości. Tak można w skrócie opowiedzieć treść sztuki "Freiheit - wolność" w reżyserii Pawła Łysaka, na podstawie tekstu "Pierwszy dzień wolności" Leona Kruczkowskiego, której premiera odbyła się w piątek w poznańskim Teatrze Polskim.
Sztuka jest zdecydowanie za długa, zbyt przegadana i chaotyczna. To, co najwięcej mówi o wolności i przebaczeniu zawarło się w kilku scenach.
W półtoragodzinnym przykrym śnie o wolności pojawia się perełka - Niemcy i Polacy klęcząc obmywają twarze w misach. Woda spływając strużkami zmywa brud, kurz wspomnień, tłumi cierpienie.
We "Freiheit - wolność" występują również aktorzy niemieccy. Na ścianie przez cały spektakl wyświetlane jest tłumaczenie. Dzięki temu całość wydaje się bardzo prawdziwa, wręcz nieteatralna.
Spektakl pozostawia widza z pytaniami. Co jest silniejsze: nienawiść, czy moralność? Kiedy bardziej cierpimy - raniąc, czy będąc ofiarą? Ale na nie każdy człowiek musi odpowiedzieć sam. Żyjąc.