Artykuły

Kłopoty z Konradem

Maciej Prus trzykrotnie mierzył się na profesjonalnej scenie z Mickiewiczowskimi "Dziadami". W historii powojennego teatru znacząco-zapisało się jego gdańskie przedstawienie. Henryk Bista grał w nim dojrzałego Gustawa Konrada, który prowadzony na katorgę wspomina czasy młodzieńczego buntu.

Były też pełne szaleństwa "Dziady" łódzkie, realizowane z młodzieżą aktorską Teatru im. Jaracza. Teraz, przygotowując na 125-lecie Teatru Polskiego w Poznaniu "Dziady drezdeńskie", zredukował do minimum wątki martyrologiczne i narodowowyzwoleńcze. Najwyraźniej wyszedł z założenia, że w niepodległej III Rzeczypospolitej rozpamiętywania ran przeszłości nie jest najważniejsze. Najnowsze "Dziady" Prusa starają się być uniwersalną opowieścią o buncie młodości, o niezgodzie na otaczającą rzeczywistość, a także potrzebie kierowania się bardziej racjami serca niż rozumu.

Jeśli zdarzają się w relacjach młodych bohaterów dramatu wątki dotyczące Sybiru i męczeństwa Polaków, to brzmią one trochę jak wspomnienia o bohaterstwie wielkich przodków, którzy przelewali krew za ojczyznę. Tu szczególnie wrażenie robi opowieść Sobolewskiego w przejmującej interpretacji Marcela Wiercichowskiego. Przedstawienie rozgrywa się w niezwykłej scenerii - na XIX-wiecznej widowni Teatru Polskiego. Pogrążona w mroku - w pierwszej części spektaklu staje się celą Konrada; w drugiej zaś rozbłyska pełnym światłem jako miejsce Balu u Senatora. W tej bardzo efektownej i widowiskowej scenie aktorów Teatru Polskiego wspierają tancerze Ewy Wycichowskiej.

Przedstawienie czyste i klarowne w zamysłach reżysera ma aktorskie wzloty i upadki. Do atutów zaliczyć trzeba role Witolda Dębickiego jako groźnego i cynicznego Senatora, Ireny Grzonki (Kmitowej) i Haliny Łabonarskiej jako Pani Rollinson. Wśród utalentowanej młodzieży zwracają uwagę wymieniony już Marcel Wiercichowski, Zina Kerste jako Ewa oraz Przemysław Wasilkowski - pełen pokory ksiądz Piotr. Niestety Paweł Ławrynowicz w roli Gustawa Konrada przekonujący jest jedynie w scenie zmagania się z demonami. Mimo sporych wysiłków nie dźwiga Wielkiej Improwizacji, która w jego wykonaniu jest zaledwie poprawną recytacją. A to dla słuchacza dość męczące.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji