Artykuły

Opole. Młodzi opolanie garną się do ogniska teatralnego

Nerwowe powtarzanie tekstu, nucenie piosenek pod nosem, ćwiczenia z emisji głosu - można by powiedzieć, że w Teatrze im. Jana Kochanowskiego był dzień jak co dzień. Różnica jednak jest taka, że czynności te wykonywali nie aktorzy, a trzydziestka młodych ludzi biorąca udział w przesłuchaniach do ogniska teatralnego.

Już samo wejście do sali przesłuchań może naładować młodego adepta teatru sporymi emocjami. Wszak nie co dzień można bez większych problemów wejść do tego budynku od strony portierni, gdzie co i rusz kręcą się artyści oraz inni pracownicy teatru. Generalnie - spory gwar i typowo artystyczny chaos.

Ale wbrew pozorom to nie w portierni panowało największe napięcie. To wzrastało dopiero podczas przejścia przez długi korytarz wiodący zapleczem teatru w kierunku sceny na parterze, w której aktorzy "Kochanowskiego" przesłuchiwali chętnych do ogniska.

- Nie obawiam się występów publicznych, jednak brak lęku przed czymś takim nie wystarczy. Konieczna jest też odpowiednia technika oraz wiedza, jak modulować głos i jak się po scenie poruszać. A nie ma lepszego sposobu, by poznać te aspekty życia scenicznego, jak teatr - powiedział 14-letni David Stoklosa.

Każdy uczestnik przesłuchania musiał zaprezentować swoją interpretację tekstu literackiego oraz zaśpiewać piosenkę. David postanowił zarecytować Zbigniewa Herberta oraz zaśpiewać piosenkę "Crossroads" Roberta Johnsona. - W sumie bardziej interesuje mnie śpiew, ale - jak już powiedziałem - na scenie trzeba umieć pokazać coś więcej - stwierdził.

David w milczeniu czekał na swoją kolej w pobliżu wejścia. Nie mógł jednak stać tuż przy nim, gdyż miejsce to okupowali podenerwowani rodzice dzieci akurat walczących o przyjęcie. Każdy po kolei przez kilka chwil spoglądał przez otwór po zamku w drzwiach, co się dzieje na scenie i nasłuchiwał, czy akurat jego dziecko nie wyszło na scenę.

- Jestem chyba bardziej podenerwowana niż córka - przyznała Elżbieta Młyńczak, mama 10-letniej Alicji Wiśniewskiej, podczas rozmowy co jakiś czas zerkając w kierunku drzwi. - Mała od najmłodszych lat miała styczność ze sceną. Czy to będzie coś poważnego? Nie wiem, ale nie mogę odmówić dziecku tej szansy - przekonywała.

Alicja z sali przesłuchań wyszła zadowolona z siebie. - Codziennie ćwiczę przeponę, emisję głosu i ruch, dzięki czemu wiem, co robię na scenie. Wierzę, że moja ciężka praca się opłaci - stwierdziła dziewczynka z uśmiechem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji