Artykuły

Solidna lekcja monodramu

I Festiwal Monodramu Monoblok w Gdańsku. Pisze Mirosław Baran w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Spektakl "Belfer" w wykonaniu Marka Cichuckiego [na zdjęciu], aktora Teatru Nowego im. Dejmka w Łodzi, zdobył nagrodę pierwszego Festiwalu Monodramu "Monoblok" w Gdańsku.

Monoblok to nowa inicjatywa Teatru w blokowisku - działającej od dwóch lat niezależnej sceny teatralnej przy gdańskim klubie Plama. W ciągu dwóch festiwalowych dni obejrzeć można było osiem spektakli; w tym siedem z nich walczyło o nagrodę imprezy. W konkursie startowały realizacje z całego kraju, m.in. z Łodzi, Kalisza, Białegostoku czy Gdańska. Były to przedstawienia bardzo różne, prezentujące chyba wszystkie możliwe oblicza monodramu - przygotowane zarówno przez zawodowców, jak i amatorów; począwszy od spektakli ascetycznych, skupionych na tekście i aktorze, po przedstawienia z rozbudowaną scenografią czy wizualizacjami.

"Belfer" Cichuckiego - adaptacja tekstu Jeana-Pierre'a Dopagne - jeszcze przed rozpoczęciem Monobloku wydawał się faworytem imprezy. I spektakl nie zawiódł oczekiwań. Jest to opowiadana w pierwszej osobie historia młodego ambitnego nauczyciela, wykładowcy literatury. Musi on się borykać (co pewnie jest dobrze znane wszystkim nauczycielom) z bezmyślnością i niechęcią uczniów, totalnym wypaleniem kolegów z pracy. Niektóre fragmenty tekstu są zadziwiająco mocne (na przykład tytułowy belfer konsekwentnie mówi o swoich podopiecznych "zwierzęta"); w całym przedstawieniu momenty komiczne przeciwstawiane są głębokim i poważnym (choć te ostatnie chwilami bywają nieco zbyt dosłowne).

"Belfer" w efekcie jest - opowiedzianą w dość lekkiej formie - historią upadku pewnych wartości we współczesnym świecie. I metaforą teatru jednocześnie. Cichucki wyśmienicie żongluje stylistykami, grając efektownie, ale ani przez moment nie "szarżując". Korzysta zaledwie z paru rekwizytów, z łatwością skupiając na sobie uwagę, włączając w spektakl samych widzów.

Drugim najciekawszym przedstawieniem gdańskiego festiwalu - i jednocześnie realizacją skrajnie odmienną od "Belfra" - był "Orlando" w wykonaniu Agnieszki Baranowskiej, założycielki Teatru Squad Form. Ta niezwykle sprawna aktorka-lalkarka konsekwentnie dekonstruowała pozy, jakie przyjmujemy w relacjach miłosnych, efektownie animując maski czy ubrania. Na uwagę zasługuje tu także inteligentnie skonstruowany tekst, będący nie tylko adaptacją fragmentów powieści Virginii Woolf, ale także kompilacją utworów Bernarda Shawa, Oscara Wilde'a, Witkacego czy Augusta Strindberga.

Na tle innych festiwalowych prezentacji ciekawie wypadła jedyna konkursowa realizacja z Gdańska - monodram "Jądro kobiecości" Teatru Poza Tym. Była to skrócona wersja przedstawienia - adaptacji sztuki Joanny Murray-Smith - przygotowanego z większą obsadą rok temu. Na Monobloku zobaczyliśmy zabawną i dość lekką opowieść o pannie młodej, targanej coraz większymi - jak się z czasem okazuje: uzasadnionymi - wątpliwościami. Historia opowiedziana jest sprawnie, ze swadą i urokiem, wzbogacona o efektownie użyte wizualizacje.

Poziom pierwszego Monobloku był - delikatnie to ujmując - bardzo zróżnicowany. Generalnie dużo lepiej wypadły monodramy przygotowane przez aktorów zawodowych: były precyzyjniej skonstruowane, bardziej przemyślane i - co oczywiste - lepiej zagrane. Propozycjom offowym zabrakło tego, co zwykle stanowiło o ich sile: młodzieńczej werwy i bezkompromisowego poruszania tematów aktualnych i ważnych, a nieobecnych na scenach repertuarowych.

Dla Gazety

Paweł Szkotak, reżyser, dyrektor teatru Nowego w Poznaniu, juror Monobloku

Bardzo cieszę się z tego, że pojawiała się nowa impreza, na której pokazywana jest sztuka monodramu. To dla aktora wyjątkowo trudne wyzwanie; jest on konfrontowany z publicznością, zdany wyłącznie na swoje siły. Jak na pierwszą edycję festiwalu, poziom prezentacji Monobloku był zaskakująco wysoki. Właściwie w każdym z przedstawień znaleźć można było coś ciekawego. Przed dwa dni mieliśmy okazję obejrzeć niezwykle szeroki dobór różnych form i środków teatralnych; od przedstawień opartych przede wszystkim na tekście, do spektakli bardziej autorskich, wykorzystujących rozmaite techniki aktorskie, rozbudowaną grę rekwizytem.

Spośród przedstawień konkursowych największe zrozumienie, czym monodram może i powinien być, wykazał Marek Cichucki w przedstawieniu "Belfer". Był to spektakl angażujący widownię i wciągający ją w opowieść. Aktor doskonale utrzymywał kontakt z publicznością. W skrócie: "Belfer" to dobry tekst i imponujące wykonanie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji