Artykuły

Współczesny dramat Konrada

Warszawski Teatr Polski wystąpił z nową premierą. Tym razem Kazimierz Dejmek sięgnął po wielkie misterium narodowe - "Wyzwolenie" Stanisława Wyspiańskiego.

Reżyserzy naszych scen nieczęsto podejmują się tak trudnego zadania, jakim jest wystawienie tego właśnie dramatu.

Nic dziwnego. Reżyser sięgający po ten utwór zmagać się musi przecież z wyjątkowo skomplikowanym, najeżonym symbolami tekstem literackim. Poza tym - zaproponowana przez twórcę spektaklu, interpretacja myślowa tekstu sztuki - w przypadku "Wyzwolenia" szalenie rzadko w całości odczyty wana bywa przez widzów.

Zasłuchana w słowa wypowiadane ze sceny, teatralna publiczność zakłopotana jest często niejasnością poszczególnych myśli i fragmentów utworu. Tekst obfituje przecież w liczne aluzje literackie, polityczne, personalne, a duże partie dramatu to wręcz publicystyka.

Wyspiański wprowadza również szereg postaci mistycznych, pełniących określone funkcje symboliczne. Odczytanie roli tych symboli wymaga od widza doskonałej orientacji w literaturze, dobrej znajomości kultury antycznej i mitologii.

"Wyzwolenie" Kazimierza Dejmka oglądać możemy po 47 latach nieobecności tej sztuki na deskach Teatru Polskiego przy ul. Karasia. Reżyser wziął na warsztat dzieło Wyspiańskiego w momencie szczególnie nabrzmiałym w wielkie wydarzenia narodowe. W jego ujęciu - tak, jak u Wyspiańskiego - "Wyzwolenie" jest żarliwą dyskusją o Polsce i sztuce. I to dyskusją całkowicie aktualną z perspektywy współczesności.

Raz jeszcze, po wspaniałych przedstawieniach Swinarskiego i Hanuszkiewicza, teatralna publiczność zafascynowana została zdumiewającą aktualnością tego narodowego dramatu.

Powiedzieć jednak trzeba, iż sceniczna kształt spektaklu Kazimierza Dejmka wzbudzić może niekiedy poważne wątpliwości i to także wśród widzów, którzy praw do tekstu Wyspiańskiego nie bronią w sposób ortodoksyjny. Inscenizator zrezygnował np. z wprowadzenia na scenę tak ważnych dla zrozumienia sensu utworu postaci mitologicznych jak Muza czy Erynie.

Trudno jest także pogodzić się z marginesową, dekoracyjną wręcz funkcją - jaką w tym spektaklu spełnia Geniusz. Jedna to przecież z najważniejszych figur dzieła Wyspiańskiego, dzieła będącego wielką polemiką z narodowym mesjanizmem, z "mistyką grobów", z usypiającym naród czarem poezji romantycznej. A więc tym wszystkim właśnie, co uosabia postać Geniusza.

U Wyspiańskiego Geniusz jest głównym, najgroźniejszym przeciwnikiem Konrada. W przedstawieniu Dejmka Geniuszowi zabrakło jakby siły i wielkości. Toteż nie jest on adwersarzem ani groźnym, ani godnym walki jaką wypowiada mu Konrad. Tym samym zmniejszyć się musi także ranga zwycięstwa odniesionego nad nim przez samego Konrada.

Wymieniać można by było i inne pęknięcia obrazu scenicznego zaproponowanego przez Kazimierza Dejmka. W ostatecznym jednak rozrachunku nie są one istotne. A przedstawienie - mimo kontrowersyjnych o nim opinii i sądów - jest niewątpliwie wydarzeniem teatralnym i to wielkiego formatu.

Na uznanie zasługuje również wspaniała gra aktorów. Trudno wymienić tutaj wszystkich. Prócz świetnie zagranej przez Englerta postaci Konrada, słowa uznania należą się odtwórczyni Hestii - Halinie Mikołajskiej.

Dużymi brawami publiczność nagrodziła również Jana Matyjaszkiewicza w roli Reżysera oraz Mariusza Dmochowskiego i Ryszarda Dembińskiego jako Karmazyna i Hołysza. Nie można zapomnieć także o Zdzisławie Mrożewskim, który w sposób niezwykle sugestywny zaprezentował postać Starego Aktora.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji