Artykuły

Płock. "W 80 dni dookoła świata" wg Andruckiego

Jeszcze całkiem niedawno nie mogłam się z tym pogodzić. W minionym sezonie np. płocki teatr sprzedał ponad 52 tys. biletów, 60 proc. z nich kupiły dzieci i młodzież. A raczej kupili je organizujący wypady do teatru nauczyciele. Nie podobało mi się to. Z kilku powodów.

M.in. zachowania młodych ludzi, nie zawsze nienagannego. Wciąż pamiętam aferę z roku 2003, kiedy podczas dwóch przedpołudniowych, szkolnych spektakli "Ślubów panieńskich" teatru z Częstochowy w reżyserii Andrzeja Łapickiego z Markiem Perepeczką w stronę aktorów poleciały jajka. Druga sprawa - repertuar płockiej sceny. Masa przedstawień rano - o godz. 9, 11... Właśnie dla szkół. A wieczorami, dla dorosłych widzów stanowczo za mało.

Teraz... widzę całą sprawę nieco inaczej. 11 września o godz. 19 w płockim Teatrze Dramatycznym będzie premiera bajki "W 80 dni dookoła świata" Juliusza Verne'a w reżyserii Jacka Andruckiego. A ja mam w domu trzyletnią córeczkę, która uwielbia bajki. I nagle cieszę się, że jest w mieście teatr, gdzie można te bajki oglądać. Tak więc - koniec z kręceniem nosem na dziecięcą stronę płockiego teatru. Teatr jest także dla dzieci! Dlatego wszystkie dzieci powinny już w sobotę, 11 września, kupić bilet (kosztuje 15 zł) i razem z rodzicami obejrzeć o godz. 19 premierę "W 80 dni dookoła świata".

- Zaraz, zaraz - mój entuzjazm studzi reżyser spektaklu Jacek Andrucki (robił już w Płocku m.in. "Makbeta", "Kandyda" i "Skąpca"). - "W 80 dni dookoła świata" to nie bajka! Verne nie pisał bajek, jak twierdził, pisał o rzeczach, które mogą się zdarzyć. Autorem adaptacji jest Pavel Kohout, Czech. Więc do francuskiego oryginału dołożył sporo czeskiego, rubasznego humoru... Zapraszam więc raczej młodzież. I dorosłych.

- Oraz dzieci w wieku szkolnym - dodaje szefowa Biura Obsługi Widza Jolanta Milewska. - W spektaklu jest dużo o historii, dalekich krajach, przedszkolaki miałyby trudności z odbiorem tego przedstawienia. Tym bardziej że w pewnym momencie na scenę wjeżdża kocioł, w którym żywota ma dokonać piękna księżniczka. Strzelają pioruny. A przypominam, że małe dzieci nie oddzielają do końca fikcji od rzeczywistości. Dla nich wszystko, co na scenie, dzieje się w realu. Wnuk mojej przyjaciółki po pierwszym teatralnym piorunie zaliczonym w wieku lat trzech, po raz kolejny dał się zaciągnąć do teatru w wieku lat siedmiu! Dla maluchów Jolanta Milewska proponuje inne przedstawienie - ,,Przygody Koziołka Matołka" (niestety do obejrzenia dopiero pod koniec października). - Choć także pełne emocji, mniej jest tam rzeczy, których dziecko może się przestraszyć - podkreśla. - A cała masa takich, które mogą się spodobać. Aktorzy w kostiumach koziołków biegający po scenie, piosenki, tańce, zabawa z widownią...

Milewska podpowiada: najpierw najlepiej poczytać dziecku trochę o Koziołku, ogólnie wyjaśnić, co to jest teatr. A potem zabrać na przedstawienie. Usiąść gdzieś w pobliżu wyjścia, jeśli dziecku się nie spodoba - po prostu wyjść. Nikt nie będzie oburzony.

Jeśli dziecko będzie śledzić przygody Matołka z zapartym tchem - bez żadnego zastanowienia zabrać je na następne, czyli na "Pinokia" (wystawiają go nawet wcześniej, już pod koniec września).

To wielki bajkowy hit płockiego teatru, dzieciaki sa nim zachwycone, śmieją się w głos, a kiedy ze scena pada prośba o poszukanie zguby, wszystkie, jak na komendę nurkują pod siedzeniami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji