Artykuły

Oblicze Koziołka Rududu

Co miesiąc "Dialog" drukuje dwa dramaty, rodzimego autorstwa, a więc bezdewizowe, gotowe do wystawienia. Jeśli dodać do tego propozycje "Sceny" to ilościowo nowości na rynku dramaturgicznym nie jest wcale tak mało. A jeśli zważyć jeszcze, że część utworów i tego gatunku trafia wprost do rąk dyrektorów teatrów czy reżyserów, okaże się, iż jest to całkiem spora liczba. Dotyczy to oczywiście jedynie dramaturgii współczesnej, bo do "wzięcia na warsztat" pozostaje jeszcze olbrzymi obszar klasyki.

Nie poruszam problemu jakości dramaturgii współczesnej; częścią prawdy o niej jest fakt, że bardzo niewiele z owych drukowanych propozycji trafia na scenę. Częścią prawdy, bo na obraz pełny składa się co najmniej kilka czynników, które zasługują na omówienie dokładne. Prócz gotowych pozycji dramaturgicznych, reżyserzy teatralni sięgają dość często i chętnie do rozmaitych adaptacji i utworów innego gatunku, choćby - słuchowiska radiowego. Wyobrażam sobie, że w takiej sytuacji kierują nimi ważkie pobudki inscenizacyjne - mają w tej materii coś nowego do powiedzenia.

Oglądając poniedziałkową premierę Zespołu Studia Andrzeja Munka "Przyjdę do pani znów", na którą złożyły się trzy radiowe jednoaktówki Władysława Terleckiego, przypomniały mi się czasy własnego dzieciństwa, którego lata przypadają na okres narodzin naszej telewizji. Było to - chyba nie tylko dla mnie - zjawisko fascynujące, ale i przerastające moją wyobraźnię; w oczekiwaniu na odbiornik marki "Wisła" przeżywałam iście tantalowe męki - jak też to będzie wyglądało...

Ponieważ zadręczałam całą rodzina ktoś zbył mnie krótkim acz satysfakcjonującym wyjaśnieniem: będzie to samo co w radiu, tyle, że wzbogacone o obraz. W naiwności swojej wyjaśnienie zrozumiałam dosłownie i nic nie było mnie już w stanie zaabsorbować bardziej jak... wygląd i oblicze Koziołka Rududu.

Była wówczas w radiu taka audycja dla najmłodszych, rozpoczynająca się piosenką. Cytuję - z zawodnej niestety - pamięci:

Na szeleczkach ma majtaski

Koziołeczek Rududu.

a z majteczek w białe (?) paski

kozi ogon sterczy mu.

Jeśli taki dziwny stworek

na swym łebku czapkę ma,

to na uszka ma otworek,

a ma przecież uszka dwa...

śpiewała o Koziołku chyba Irena Kwiatkowska.

Tak zatem, za pośrednictwem odbiornika "Wisła" i wkroczeniem w progi mojego domu telewizji przeżyłam swe pierwsze wielkie rozczarowanie - na ekranie nie ukazał się bowiem wcale mój sympatyczny bohater z radia: TAM BYŁO ZUPEŁNIE COŚ INNEGO.

Musiało upłynąć sporo lat, bym zdała sobie sprawę z wagi owego pierwszego rozczarowania, które w gruncie rzeczy było jedynie cennym doświadczeniem. Na dobrą sprawę cieszę się dzisiaj, że Koziołek Rududu, pozostał w mej pamięci jako stwór jedyny i niepowtarzalny, bo stanowiący wytwór mojej jedynie wyobraźni. Telewizja zaistniała więc w moim życiu, jako nowa jakość, nie powielająca znanych mi z radia środków.

Innymi, prawami, rządzi się teatr radia (i wiedział o tym doskonale mistrz tego gatunku - Ireneusz Iredyńskl), a innymi teatr telewizji. Skoro reżyser poniedziałkowego spektaklu pokazał w telewizji słuchowisko, to przecież nie po to chyba, by dopełnić je jedynie obrazem tzn. pokazać twarze aktorów i umiejscowić ich we wnętrzu pełnym rekwizytów.

Nie w dekoracji rzecz i nie w ujawnieniu twarzy aktorów, znakomitych w tym spektaklu również po wyłączeniu wizji, czyli zgodnie z gatunkowym przeznaczeniem jednoaktówek. Oddajmy sprawiedliwość prawdzie, że przy takim zabiegu radio wygrywa jakością dźwięku. Po co zatem trudził się reżyser Andrzej Sapija i scenografowie M. i A. Albinowie, skoro nasza wyobraźnia jest znacznie bogatsza od zaproponowanych w telewizyjnym spektaklu rozwiązań... To tak, jakby ktoś pokazał mi teraz w TV Koziołka Rududu...

Pewne rzeczy wystarczy przeczytać, innych - warto posłuchać, ale rzadko te same propozycje należy oglądać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji