Artykuły

Zmarł Ryszard Major Był przyjacielem aktorów

- Wiedzieliśmy, że jest bardzo źle, ale wierzyliśmy, że Rysiek wygra z chorobą - mówią aktorzy, którzy go znali. RYSZARD MAJOR był nie tylko wybitnym reżyserem, ale też prawdziwym przyjacielem aktorów.

- Był oceanem spokoju, żadnych krzyków na próbie, czasem tylko poprychał trochę, wtedy człowiek wiedział, że jest niezadowolony - opowiada Stanisław Michalski. - Dogadywaliśmy się bez słów, czytałem w jego oczach o co mu chodzi. Potrafił tak cudownie, jednym celnym zdaniem wyjaśnić o co mu chodzi. Spotkałem go ostatni raz w ubiegłym miesiącu. Spytałem, jak się czujesz? Rysiu, jak to on, prychnął dwa razy, fu, fu. Wypytuję dalej, a mógłbyś dodać coś jeszcze, a Rysio na to: - Dobrze! Dobrze!

Czekał na próby wznowieniowe "Balu manekinów" Brunona Jasieńskiego.

Był rok 1973 kiedy to Ryszard Major, dwudziestopięcioletni wówczas student warszawskiej PWST, zadebiutował w teatrze Wybrzeże spektaklem "Teatr osobny" Mirona Białoszewskiego. Dwa lata później zrealizował "Szóstą szóstą" Peipera i "Marię Stuart" Schillera, wreszcie w 1976 roku słynne "Białe małżeństwo" Różewicza.

- Było to wydarzenie artystyczne i jednocześnie skandal - pierwszy striptiz na scenie teatru Wybrzeże - wspominała kiedyś Tomira Kowalik. - Grałam Biankę. Miałam ogromne opory przed rozebraniem się. Rysiek Major długo i cierpliwie tłumaczył mi, że to absolutnie konieczne, uzasadnione artystycznie, aż w końcu uwierzyłam, że bez tego rola absolutnie nie ma sensu.

Ryszard Major związany był z teatrem Wybrzeże w latach 1975-1982. Był także dyrektorem artystycznym Studium Aktorskiego. Potem piastował stanowiska kierownicze w teatrach w Szczecinie, Koszalinie i Gorzowie, jednocześnie reżyserując na innych scenach w kraju. W teatrze Wybrzeże zrealizował 25 spektakli. W tym wiele absolutnie wybitnych.

Los chciał, że tu w Gdańsku zrobił swój ostatni spektakl "Bal manekinów". Rozmawialiśmy przed premierą. Ryszard Major powiedział wówczas: - Moją największą miłością jest Gombrowicz, autor który mnie fascynuje non stop. Kiedy u schyłku swojego życia (żartował wtedy), omawiałem z dyrektorem Orzechowskim propozycje repertuarowe bardzo chciałem zrobić coś Gombrowicza. Ale dyrektor wystąpił z propozycją "Balu manekinów". To też było mi na rękę, bo jednym z moich pierwszych przedstawień tutaj była "Szósta, szósta", a to ten sam czas, ta sama estetyka.

Przed premierą aktorzy cieszyli się, że znów mają szansę pracować z ulubionym reżyserem. Nikt nie wiedział, że to jego ostatnia realizacja. Był absolwentem filologii polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego (1971) i Wydziału Reżyserii Dramatu PWST w Warszawie (1975). Założycielem słynnego studenckiego teatru Pleonazmus.

Zmarł nocą z piątku [3/4 września] na sobotę. Miał 62 lata.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji