Wystawa plastyki telewizyjnej
W recenzji z ubiegłorocznej wystawy scenografii Edward Csató zakwestionował sens takich wystaw; w tym przypadku miałby chyba jeszcze większe zastrzeżenia. Zgadzam się, że między projektem, makietą i przedstawieniem istnieje zasadnicza różnica, że wydzielenie samoistne plastyki ze spektaklu teatralnego jest nawet niebezpieczne. Ale można badać jakieś zjawisko w całości, a można i w poszczególnych elementach. Wystawa plastyki telewizyjnej nie może stanowić materiału do rozprawy na temat telewizji; jest to jedynie jeden z elementów składowych telewizji. Pokazane są, prawdopodobnie, najciekawsze prace. I słusznie. Każda wystawa jest pokazem prac najlepszych. Organizatorzy wprowadzają nas również w pewne tajniki warsztatu, w zasady tej nowej dyscypliny, która przecież różni się i od teatru i od filmu. Może zaskakują kostiumy, które są kolorowe, a manekiny zamiast głów mają... kosze kwiatów. W telewizji przecież widzieliśmy obraz czarno-biały i "zwykłą" głowę zamiast tego surrealistycznego uwieńczenia.
Na wystawie pokazano nam przede wszystkim fotografie. Ale pod tymi fotografiami, przedstawiającymi aktorów z ledwie widoczną dekoracją czy jakimś rekwizytem, często autentycznym, podpisany jest scenograf. Wydaje mi się, że przez plastykę telewizyjną należy rozumieć całość kompozycji obrazu pokazanego na ekranie. Tu rola scenografa jest znacznie mniejsza niż w teatrze, gdzie tylko scenograf określa proporcję dekoracji, obraz dekoracji. Może kompozycja obrazu telewizyjnego powinna również należeć do scenografa? Ale zachodzi obawa poświęcenia dla tej plastyki wartości dramatycznych i aktorskich, co byłoby przesadą. Czy jednak można podpisać wyłącznie nazwiskiem scenografa wykadrowanie o- brazu, oświetlenie, a więc walor fotografii, ustawienie aktora itd.? Wydaje się, że autorem tej plastyki jest więcej niż jeden artysta, nie jest nim tylko ten, który skomponował dekorację i kostium; w nie mniejszym stopniu ponosi odpowiedzialność i ten "plastyk", który wyznaczył proporcje obrazu, skomponowanie dekoracji z postacią ludzką i oświetlenie. Po prostu plastyka telewizyjna to coś znacznie więcej niż scenografia. A gdy weźmie się pod uwagę, że jest to plastyka ruchoma, że obrazy zmieniają się w takim czy innym [rytmie, co już zupełnie wykracza poza ramy zwyczajnie pojętej plastyki, to musimy przyznać rolę decydującą innym artystom nie uwidocznionym na wystawie. Nie chodzi tu o pomniejszenie roli dekoratora, lecz o zwrócenie uwagi na odpowiedzialność plastyczną reżysera, operatora, realizatora. W telewizji scenograf jest tylko jednym z plastyków.
Z wystawy widać, że scenografia telewizyjna poszukuje właściwej sobie drogi. W teatrze kompozycja całości ma znaczenie zasadnicze, w telewizji ten walor nie ma żadnego znaczenia, widz nigdy nie ogląda całej dekoracji Czy całego kostiumu. Pokazane plansze dają wrażenie różnokierunkowyoh poszukiwań, co jest tendencją słuszną, bo i materiał literacki jest różny. Niewątpliwie każdy z plastyków wnosi swój styl, uzyskamy w innych dyscyplinach: scenografii teatralnej, plakacie, ilustracji. Brak mi jednak w tych poszukiwaniach "scenografii owietleniowej", plastyki polegającej na artystycznym, ekspresywnym oświetleniu aktora i tła (jasnego, ciemnego, zmiennego, niespokojnego...).
Bo przecież mimo wszystko zastosowanie dekoracji graficznej, fotograficznej wcześniej objawiło się w teatrze niż w telewizji, nawet wcześniej w filmie. W teatrze taka dekoracja działa silniej, bo widoczna jest technika, widoczna płaskość i jednokolorowość, widoczne jest zamierzenie persyflażowe inscenizacji, pewna zabawa. W telewizji natomiast ma ona za zadanie stworzyć iluzję rzeczywistości; chyba, że faktura jest przeakcentowana (wyraźne, powiększone linie grafiki czy chropowatości muru). Istnieje więc zagadnienie specyfiki telewizyjnej. Być może, że polega ona jedynie na przystosowaniu do techniki TW zdobyczy innych dyscyplin: malarstwa, grafiki, nawet scenografii, która jest już starą i doświadczoną dziedziną.
Na marginesie tej wystawy rodzą się pewne pytania pod adresem plastyki telewizyjnej pojętej bardziej szeroko. Dlaczego w przeważającej ilości obrazów, które oglądamy na ekranie, telewizja jest tak daleka od wszelkiej plastyki, nawet od przyzwoitej czytelności, czy kulturalnego aranżowania tła? Najczęściej na ekranie występuje postać ludzka na jakimś tle; jest ono przypadkowe, "zlewa" się z twarzą czy ubraniem, jest roz-
bite, niepokojące. Albo stoi tam " jakiś nieprawdopodobny i brzydki rekwizyt. Bardzo często spikerki są źle ubrane, prelegenci źle siedzą, kamera powiększa ich ręce (wysunięte w kierunku obiektywu), pomniejsza twarze. Wydaje się, że o ile w teatrze każda scenografia jest co najmniej przyzwoita, przemyślana, skomponowana, to w telewizji ten najczęściej spotykany obraz nie ma opiekunów plastycznych. "Dzień telewizyjny" nie wygląda tak na ekranie jak w katalogu.
Bardzo cenną pozycją wystawy są ilustracje, czołówki, projektowane przez dobrych grafików. Chociaż są krótko wyświetlane, ale za to często; wyrabiają one smak społeczny w tej dziedzinie, podobnie jak plakaty i okładki książek.
W sumie jest to wystawa ciekawa, poruszająca pewien istotny problem telewizji, ale szkoda, że ograniczona do samych nazwisk scenografów, a nie ogarniająca całej plastyki telewizyjnego ekranu, pokazująca pewne poszukiwania specyficznej dla tej techniki scenografii, która niedostatecznie jeszcze wyzwoliła się od teatru.
Wysoki poziom polskiego plakatu, scenografii teatralnej, filmu pozwala przypuszczać, że i w tej najmłodszej sztuce dziedzina plastyczna będzie się rozwijać. Czy jednak w telewizji, podobnie jak w teatrze, specjaliści z innych dziedzin (scenografowie teatralni, graficy, malarze...) nie powinni być zapraszani do współpracy sporadycznie, a zasadnicza praca spoczywać na plastykach wychowanych przez telewizję, znających świetnie jej specyfikę, myślących kategoriami specyficznie telewizyjnymi, a nie teatralnymi, graficznymi, malarskimi. Plastyka telewizyjna jest chyba czymś zupełnie odrębnym. Słusznie w Polsce projektanci tkanin, ceramiki, szkła, mebli, wystaw, oraz graficy, scenografowie itd. mają wykształcenie malarskie, które stanowi bazę ich wrażliwości plastycznej. Podobnie jak w wymienionych dyscyplinach odszukanie właściwej specyfiki telewizji stanowi o istocie przydatności społecznej i wartości artystycznej dzieła.
Zenobiusz Strzelecki