Artykuły

Pochwała Wrocławia

Miałem napisać tylko o teatrach wrocławskich, ale jak tu nie wspomnieć o samym mieście? Przedpołudnia spędzone na miejskich spacerach dobrze usposabiają do wieczorów teatralnych. Wrocław jest bardzo piękny - obok Krakowa chyba najpiękniejszy w Polsce. I jak zadbany, uporządkowany. Prawda, straszliwe zniszczenia - widziałem to zwalisko wypalonych ruin bezpośrednio po wojnie w roku czterdziestym piątym - pozostawiły jeszcze ślady; okaleczone wieże kościołów, tu i ówdzie kikuty domów i rozległe przestrzenie niegdyś zabudowane, dziś po uprzątnięciu gruzów zarosłe ładnie utrzymanymi trawnikami. Ale całe tętniące życiem miasto zachwyca swymi widokami i perspektywami, mnóstwem zieleni parków i alej, Odrą i jej kanałami, harmonijnie zrekonstruowanymi starymi dzielnicami (wystarczy je porównać np. z ohydnie odbudowaną, niegdyś śliczną Norymbergą!). Estetyczne sklepy, lokale gastronomiczne, sprawnie działające hotele, grzeczna obsługa, no i czystość. Na własne oczy widziałem, jak milicjant zwrócił przechodniowi u-wagę na rzuconą na bruk... zapałkę i kazał mu ją podnieść. Dla warszawiaka to widok naprawdę zdumiewający. I w ogóle panuje tu jakaś miła, kulturalna atmosfera. To są wrażenia zewnętrzne przygodnego przybysza, może powierzchowne i niepełne, ale poza nimi musi chyba kryć się rozumna, troskliwa i wytrwała praca gospodarzy miasta.

Po takich wrażeniach nie zdziwiły mnie już pochwały, jakie usłyszałem pod adresem miejscowych władz w rozmowach z dyrektorami teatrów. Współpraca układa się flak najlepiej, teatry spotykają się ze zrozumieniem ich roli i zadań, chętnym poparciem bez doktrynerskich nacisków i niepotrzebnych ingerencji. Brzmi to niemal idyllicznie, kiedy gdzie indziej obserwuje się jak niepokojące - żeby nie powiedzieć alarmujące - zjawiska, jak zmiany aż dziewięciu dyrektorów teatrów naraz w różnych miastach Polski. Tu, we Wrocławiu inaczej.

Wrocław miał szczęście, że na kierowniczych stanowiskach teatralnych znalazły się tu ostatnio indywidualności, które mają jakieś własne koncepcje i upodobania repertuarowe i artystyczne, a władze nie przeszkadzają w ich rozwoju. Dało to od razu pomyślne rezultaty. Wrocław wyrósł na bardzo interesujące i żywe centrum teatralne. Powstały tu teatry tak wyjątkowe i jedyne w całym kraju, a zarazem tak wartościowe jak Pantomima Henryka Tomaszewskiego, która ma za sobą tyle sukcesów zagranicznych (obecnie przygotowuje pierwszy swój program jednotematyczny) czy Teatr Laboratorium 13 Rzędów Jerzego Grotowskiego, który ściągnął na siebie uwagę - i słusznie - całej niemal Europy teatralnej. Do Grotowskiego nie mogą się dopchać stażyści-stypendyści z różnych krajów. Ma ich obecnie jedenastu i wraz z nimi przygotowuje widowisko oparte na Ewangelii z różnojęzycznymi wstawkami. Na razie wznawia "Akropolis" i gra "Księcia niezłomnego", który uprawia ogromne wrażenie. Kiedy zobaczy go Warszawa?

W teatrach dramatycznych króluje Krystyna Skuszanka. Już drugi rok prowadzi przy współkierownictwie artystycznym Jerzego Krasowskiego Teatr Polski (największy w Polsce - 1400 miejsc) wraz ze Sceną Kameralną. Ma już za sobą kilka pięknych przedstawień, interesuje ją teatr polityczny, zaangażowany w szerokim tego słowa znaczeniu, plany na przyszłość są bardzo ambitne. Teatr Polski zdobył już sobie publiczność wrocławską, organizuje różne akcje wśród młodzieży, przygotowując niezawodną widownię (tu znowu współpraca ze szkołami i uniwersytetem układa się bardzo rozumnie). Frekwencja w obu salach jest bardzo dobra.

W drugim teatrze Wrocławia "Rozmaitościach", które zmieniają, nazwę na Teatr Współczesny im. Edmunda Wiercińskiego (w nowej nazwie przejawia się też pewna zmiana profilu teatru) dyrektoruje dopiero od roku Andrzej Witkowski. Z dużym zapałem zabrał się on do uporządkowania tej nieco zaniedbanej sceny, dzielącej swą działalność między Wrocławiem a objazdami po województwie. I rezultaty tej pracy są już widoczne zarówno w jakości przedstawień jak i w napływie publiczności.

Wrocławskiemu Teatrowi Polskiemu przypadła w udziale inauguracja festiwalu sztuk radzieckich i rosyjskich, który dla uczczenia 50-lecia Rewolucji Październikowej obejmie teatry całej Polski. Na inaugurację tę wybrano sztukę Michała Szatrowa "Szósty lipca" (w przekładzie Jerzego Koeniga), którą Jerzy Krasowski pokazał poprzednio w udanym, pasjonującym widowisku w telewizji. Okazała się tu jednak odmienność środków i wymagań teatralnych. Sztuka w telewizji miała wartość i wymowę dokumentu czy reportażu historycznego o dramatycznej walce bolszewików z lewymi eserowcami wokół traktatu brzeskiego z roku 1918 i dalszego prowadzenia wojny z Niemcami, o frakcjach w partii i o rozumie politycznym w rewolucji. W teatrze ta dramatyczność historii nie zamieniła się w dramatyczność sztuki, która niewiele wychodziła, poza podręcznikową ilustrację. Zresztą zawiniła tu też niezbyt udana inscenizacja Jerzego Krasowskiego i dość słabe aktorstwo wykonawców. Do roli Lenina sprowadzono z Warszawy Ignacego Machowskiego, który Lenina grał już w "Człowieku z karabinem" i który wielką postać wodza rewolucji także tutaj pokazał z zadziwiającym podobieństwem zewnętrznym. Z pozostałych aktorów warto z uznaniem wspomnieć o Annie Lutosławskiej (Spirydonowa) i Andrzeju Polkowskim (Świerdłow).

Przedstawienie Teatru Polskiego: "Sprawa! Dantona" Stanisławy Przybyszewskiej jest prawdziwą rewelacją. Rewelację stanowi przede wszystkim sama sztuka, grana przed wojną dwukrotnie ale bez większego powodzenia. Zasługą Skuszanki i Krasowskiego; jest jej przypomnienie i przywrócenie dla polskiej sceny. Sprawa niby bardzo prosta,Jale nikt jakoś przedtem na to nie wpadł. Zresztą nawet myślano o tej sztuce (Bohdan Korzeniewski kiedyś w Teatrze Narodowym), ale czasy w pierwszym dziesięcioleciu powojennym były nie po temu, a następnie o niej zapomniano. Powinno się ją było zagrać już dawno w Warszawie, a teraz obawiam się, że przy naszym stołecznym snobizmie nikt nie zechce powtarzać odkrycia "prowincjonalnego".

Nieszczęśliwa, skromna i schorowana córka Przybyszewskiego okazała w "Sprawie Dantona" niezwykły pazur dramatyczny. Odsłoniła mechanikę sił rewolucji francuskiej, w starciu Robespierre'a i Dantona, obie postacie wyposażyła w racje, z autentycznych wypadków historycznych wydobyła głębszy sens. A przy tym z jakim wyczuciem teatru jest to napisane! Materiał sztuki zresztą jest olbrzymi, Krasowski skrócił ją o jedną trzecią i nadał jej większą zwartość dramatyczną. Długość przedstawienia - trzy i pół godziny - może odstraszać widzów, ale przez cały czas słucha się go z zapartym tchem, ani prze chwilę nie słabnie zainteresowanie. Jest w tym druga zasługa Jerzego Krasowskiego - reżysera, który szereg scen zwłaszcza zbiorowych rozwiązał wręcz świetnie na tle trafnej scenografii Krystyny Zachwatowicz. Aktorsko przedstawienie było także udane - zwłaszcza Igor Przegrodzki (Robespierre), Stanisław Igar (Danton) i Romuald Michalewski (Desmoulins) wybijali się interesującą grą wśród olbrzymiego ale wyrównanego zespołu. Oczywiście można by się spierać co do takich czy innych szczegółów, ale decyduje wrażenie całości. A jest ono takie, że nie waham się uznać "Sprawy Dantona" za najwybitniejsze wydarzenie w obecnym sezonie teatralnym w Polsce.

Dla pełności relacji z wizyty teatralnej we Wrocławiu trzeba jeszcze wspomnieć o przedstawieniu dwóch fars Labiche'a na Scenie Kameralnej Teatru Polskiego: "O panu, który spalił panią" i "Zbrodnia przy ulicy Lourcine". Krystyna Skuszanka ujęła je - za przykładem Paryża - jako parodię "teatru okrutnego" (taki nosi tytuł to przedstawienie). Zrobiła to zresztą całkiem inaczej niż w Paryżu. Zabawa jest bardzo dobra zarówno dzięki humorowi sytuacyjnemu niezawodnego Labiche'a jak i parodystycznemu ujęciu przez Skuszankę oraz dodanym songom Stanisława Tyma. Przedstawienie to daje pojęcie o charakterze tej małej sceny, na której gra się też Witkacego i Mrożka a ma się grać Czechowa i Geneta. Za tę wszechstronność i różnorodność trzeba też pochwalić teatr. Będzie to już ostatnia tym razem pochwała Wrocławia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji