Artykuły

Grobelny: U nas nie ma żadnej cenzury

- Szkodliwe byłoby ograniczanie swobody artystycznej, światopoglądowej i politycznej poznańskich twórców, a coś takiego nie miało miejsca - mówi Ryszard Grobelny, prezydent Poznania w rozmowie z Michałem Wybieralskim z Gazety Wyborczej - Poznań.

Wiceprezydent Hinc postąpił słusznie wzywając Ewę Wójciak na dywanik i pytając ją "co wam strzeliło do głowy z Palikotem?" oraz "Czy bez miejskich dotacji nadal bylibyście Teatrem Ósmego Dnia"? - pyta Michał Wybieralski.

Ryszard Grobelny, prezydent Poznania: - Nie byłem przy tej rozmowie, ale z mojej wiedzy wynika, że nie miała ona takiego charakteru. Wiceprezydent Hinc zabiegał o to, by miejskie instytucje kultury, dotowane z pieniędzy publicznych, zachowały bezstronność i - jako instytucje - nie angażowały się w sprawy polityczne. Co nie zmienia faktu, że pracujący tam artyści mogą wyrażać swoje poglądy. To są dwie różne rzeczy. Poznań nigdy nie ograniczał swobody artystycznej wypowiedzi Teatru Ósmego Dnia, ani innych twórców funkcjonujących w miejskich strukturach. Nie ograniczał też słów krytyki, które osoby z tych instytucji wygłaszały pod adresem władz Poznania. Teatru Ósmego Dnia nie krytykowaliśmy np. za poparcie dla Marszu Równości, którego kiedyś miasto zakazało. Zapewniam, że nigdy takich ograniczeń swobody wypowiedzi nie będzie.

Za Ósemkami ujęli wybitni twórcy teatralni, m.in. Krystian Lupa, Krzysztof Warlikowski czy Grzegorz Jarzyna oraz Indeks 73, stowarzyszenie walczące z cenzurowaniem sztuki i artystów.

- Atmosfera wokół tej sprawy nie służy Poznaniowi, ale wynika z nieporozumienia. Opinia publiczna poznała ją z mediów, które przedstawiają ją jako ograniczenie wolności słowa. Podkreślam, że coś takiego nie ma miejsca.

Jak to "nie ma miejsca"? Hinc mówił Ósemkom - teatrowi politycznemu - że jako instytucja miejska nie powinna angażować się w politykę.

- Mogą wyrażać swoje poglądy, ale podpisując się pod nimi z imienia i nazwiska, a nie nazwą instytucji kultury finansowanej z budżetu miasta.

Szefowie niemal wszystkich miejskich instytucji kultury podpisali się pod listem o tym, że "kultura finansowana ze środków publicznych powinna być apolityczna"...

- Kultura nigdy nie będzie apolityczna. Wyraża różne poglądy na życie społeczne i polityczne. Dziś już krzyż, kwestie równości są sprawą polityczną. Kultura będzie je komentowała. Naszą intencją jest, by instytucje jako takie, nie podpisywały się pod działaniem politycznym.

Jednak szefowie teatrów i muzeów podpisali się pod apolitycznością kultury. Inicjatorem tego listu był prawdopodobnie wiceprezydent Hinc, który przyszedł z nim m.in. do szefa Zamku Marka Raczaka. Lech Dymarski, dyrektor Muzeum Walk Niepodległościowych przyznaje, że list można potraktować jako poparcie dla Hinca. Władza potrzebuje takich wyrazów poparcia?

- Nie wiem, kto jest inicjatorem listu. Odezwy poparcia dla jednej lub drugiej strony wynikają z niepotrzebnego nieporozumienia. Coś takiego w ogóle nie powinno się zdarzyć.

Radny Jakub Jędrzejewski napisał do członków poznańskiej PO, że Hinc szkodzi Poznaniowi i Platformie. Zgadza się pan z tą oceną?

- To kolejny przykład nieporozumienia. Szkodliwe byłoby ograniczanie swobody artystycznej, światopoglądowej i politycznej poznańskich twórców, a coś takiego nie miało miejsca.

Hinc jest od roku pana zastępcą. Pozostanie nim, jeśli wygra pan wybory?

- Wiceprezydent Hinc dobrze wpisuje się w zespół. Ma sukcesy, są też obszary, w których, jak każdy z nas, może coś poprawić. Jednak dziś nie mogę zadeklarować, kto będzie moim zastępcą, jeśli wygram wybory.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji